Zdjęcie Dudy i Trumpa zrobione podczas środowej wizyty prezydenta Polski w USA jest komentowane jako nawiązanie do dyplomatycznego faux-pas z 2018 roku. Wówczas Duda i Trump podpisywali deklarację o partnerstwie strategicznym - uwieczniono to na zdjęciu, na którym było widać, jak prezydent USA wygodnie siedzi za biurkiem, podczas gdy Andrzej Duda stoi w rogu i podpisuje deklarację "z doskoku". Zabrakło też dla niego krzesła. "Za takie poniżenie prezydenta ktoś w polskim MSZ powinien stracić pracę" - komentatorzy wówczas były szef MON, Tomasz Siemoniak.
Role na fotografii z 24 czerwca się odwróciły - teraz to Donald Trump stoi przy Andrzeju Dudzie podpisującym dokument. W mediach społecznościowych nie zabrało ironicznych komentarzy, że podpisywany dokument ma jednak inną rangę, niż było to w 2018 roku - tym razem Duda i Trump nie podpisali żadnej strategicznej umowy. Były premier Leszek Miller zasugerował, że Andrzej Duda składał jedynie w Białym Domu "zwyczajowy wpis do księgi pamiątkowej".
Publicysta i dziennikarz "Wyborczej" Bartosz T. Wieliński na komentarz Marzeny Paczuskiej z TVP odpowiedział - "Zdjęć ze wpisywania się do księgi pamiątkowej niestety nie dajemy na jedynkę".
Marcin Horała z PiS napisał: "Analizę TVNowskich ekspertów od protokołu dyplomatycznego najbardziej chciałbym teraz zobaczyć". "Nie ma jak pomylić umowę z księgą pamiątkową" - skwitowała Katarzyna Lubnauer.