"Za aborcję będzie groziło więzienie". W tarczy antykryzysowej przemycono nowelizację Kodeksu karnego

Prawo i Sprawiedliwość w kolejnej tarczy antykryzysowej przemyciło zmiany w Kodeksie karnym. Według karnisty dr. Mikołaja Małeckiego zaostrzono w ten sposób kary za szereg przestępstw, m.in. dokonanie aborcji. Przepis, który to wprowadza, znajduje się w ubiegłorocznej nowelizacji kodeksu, którą Andrzej Duda odesłał do Trybunału Konstytucyjnego.

Sejm przyjął tzw. Tarczę Antykryzysową 4.0 razem z przepisami, nowelizującymi Kodeks karny. Ich odrzucenia, w szczególności art. 37 a, domagał się Senat, ale posłowie odrzucili poprawki izby wyższej. - Chodzi o przepis części ogólnej Kodeksu karnego, odnoszący się do wielu przestępstw. Według tego przepisu, jeśli przestępstwo jest zagrożone łagodną karą pozbawienia wolności, to alternatywnie jest zagrożony też grzywną albo ograniczeniem wolności i to są kary priorytetowe. W pierwszej kolejności sąd powinien orzekać grzywnę albo prace społeczne w ramach ograniczenia wolności, a dopiero w ostateczności stosować karę więzienia - tłumaczy w Gazeta.pl dr Mikołaj Małecki, karnista z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Natomiast po nowelizacji wprowadzonej tarczą ten artykuł 37 a uzyskał zupełnie inne brzmienie. Poszczególne przestępstwa przestają być zagrożone trzema różnymi karami, zostaje tylko więzienie jako ustawowe zagrożenie, a dopiero w wyjątkowej sytuacji sąd będzie mógł zmienić więzienie na karę grzywny lub ograniczenie wolności.

Zobacz wideo Politycy PiS uderzają w LGBT. Rzecznik Praw Obywatelskich reaguje

Jak dodaje prawnik, przepis wprowadza "odwrócony mechanizm":

Nie idziemy od kary najlżejszej do najsurowszej, tylko rozpoczynamy od więzienia. W innej sytuacji sąd będzie musiał się wytłumaczyć, dlaczego nie stosuje kary więzienia, tylko grzywnę lub ograniczenie wolności.

Jak podkreśla dr Małecki, przepis dotyczy wielu przestępstw. - M.in. jest to przestępstwo, które mówi, że jeśli ktoś za zgodą kobiety przerywa ciążę, ale dochodzi do naruszenia przepisów ustawy, to wówczas grozi odpowiedzialność karna i po nowelizacji tarczy będzie groziło za to więzienie, a w zupełnie wyjątkowych sytuacjach grzywna lub ograniczenie wolności - mówi. Przepis też dotyczy m.in. znieważenia prezydenta czy błędów medycznych.

Kodeksem karnym zajmowała się komisja finansów

Wątpliwości mieli też posłowie opozycji, zasiadający w Komisji Finansów Publicznych, która w piątek zajmowała się ustawą, Dariusz Rosati podkreślał, że zmiany proponowane przez rząd zostały, przyjęte w Sejmie rok temu w nowelizacji Kodeksu karnego. Chodzi o głośną, kompleksową nowelizację KK, którą Andrzej Duda skierował do Trybunału Konstytucyjnego.

- Sejm je przyjął i odesłał do prezydenta, a prezydent Duda, wasz prezydent, skierował tę ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. To dokładnie te przepisy, które leżą w Trybunale Konstytucyjnym - mówił Dariusz Rosati.

- Bardzo nieodpowiedzialne jest łączenie zmian w Kodeksie karnym, które są kontrowersyjne i budzą wątpliwości różnych stron z rozwiązaniami, na które czekają przedsiębiorcy - powiedziała Paulina Hennig-Kłoska. - Jeśli chcecie zmienić Kodeks karny, to miejcie odwagę położyć odrębną nowelizację, którą będziemy procedować w sposób kodeksowy, nad którą pochylą się karniści i posłowie dedykowani do rozpatrywania tego typu zmian, czyli z komisji sprawiedliwości. Szanowni państwo, my jesteśmy Komisją Finansów Publicznych i do ustawy o dopłatach do kredytów wrzucamy poważne zmiany kodeksowe, które drugi raz przepychacie przez Sejm - podkreśliła posłanka. 

Także Małecki w rozmowie z nami podkreśla, że w tym momencie "wprowadza się te same przepisy, w takim samym niekonstytucyjnym trybie". - Te przepisy są w stanie zaskarżenia, nie wiadomo, czy będą mogły być stosowane - podkreślił.

Ustawa o tzw. Tarczy Antykryzysowej 4.0 razem z przepisami nowelizującymi Kodeks karny czeka już tylko na podpis prezydenta.

Więcej o: