W czwartek w czasie dyskusji w Sejmie nad wnioskiem o wotum nieufności wobec ministra zdrowia wybuchła awantura. Borys Budka zwrócił się do ministrów, aby "zachowywali się odpowiednio". - To jest hucpa i skandal to wotum nieufności - stwierdził Piotr Gliński. Jednak największe oburzenie wywołały słowa Jarosława Kaczyńskiego, który nazwał posłów opozycji "hołotą chamską".
Czytaj więcej: Sejm. Kaczyński do posłów opozycji: Hołota chamska. Wybuchła awantura
Ostatecznie Sejm odrzucił wniosek o wotum nieufności wobec Łukasza Szumowskiego. Po głosowaniu Jarosław Kaczyński wraz z posłem Krzysztofem Sobolewskim z komitetu wyborczego Andrzeja Dudy pojawił się na sejmowym korytarzu. Reporterka "Faktów" TVN zapytała prezesa Prawa i Sprawiedliwości o to, "kogo nazwał hołotą", jednak Kaczyński przeszedł dalej bez odpowiedzi, nawet nie podniósł wzroku. Dziennikarka zadała to samo pytanie jeszcze raz. Reakcja polityka była taka sama.
W obronie Kaczyńskiego stanął Przemysław Czarnek, który przekonywał, jak cytuje TVN24, że to, co powiedział prezes PiS-u "to była odpowiedź na to, co się działo na sali i na to, jak absolutnie, skandalicznie kłamano z mównicy sejmowej". Stwierdził, że politycy partii rządzącej słuchali wystąpienia Barbary Nowackiej. Został zapytany również, czy Kaczyński powinien przeprosić posłankę: - Proszę pytać pana prezesa - odpowiedział.
Głos ws. słów Kaczyńskiego zabrał również wiceminister infrastruktury Marcin Horała. - To nie jest słowo wulgarne [hołota - przyp red.]. Ja polecam, każdy może sobie wyguglować Słownik Języka Polskiego, jeżeli ma wątpliwości, jakie te słowa mają znaczenie. One były adekwatne do zachowania opozycji - powiedział w rozmowie z Radiem Plus.
W obronie Kaczyńskiego stanął nie tylko, jak pisaliśmy wcześniej, Samuel Pereira, ale także inny pracownik TVP - Jacek Łęski. "Hołota - definicja słownikowa: terminem tym nazywamy ludzi zachowujących się w sposób chamski, głośny, ordynarny, prostacki" - napisał na Twitterze.