Jadwiga Emilewicz zapytana o "chamską hołotę". "Z odległości 0,5 m niczego nie usłyszała?"

W czwartek wieczorem posłowie obradowali nad wotum nieufności wobec ministra zdrowia. Wtedy też wybuchła awantura między posłami koalicji rządzącej i opozycją. Jarosław Kaczyński nazwał swoich politycznych przeciwników "hołotą chamską". Jadwiga Emilewicz, która była tuż obok twierdzi, że nie słyszała tych słów.

Jadwiga Emilewicz w rozmowie w telewizją TVN24 została zapytana o wczorajsze wydarzenia w Sejmie. Wicepremierka uważa, że Jarosław Kaczyński nie powiedział nic niestosownego. Dodatkowo twierdzi, że nie usłyszała słów prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Na nagraniach z Sejmu widać jednak, że w momencie wypowiadania tych słów przez Jarosława Kaczyńskiego, posłanka Porozumienia jest tuż obok prezesa PiS.

 

Jadwiga Emilewicz twierdzi, że nie słyszała słów Jarosława Kaczyńskiego o "chamskiej hołocie"

- Ja nie słyszałam słów Jarosława Kaczyńskiego, ponieważ kilku ministrów zaczęło głośnej mówić. (...) Wczoraj pan prezes Kaczyński nie zrobił niczego niestosownego - broniła prezesa PiS Jadwiga Emilewicz.

Dalej wicepremierka przekonywała, że ostatnie debaty w Sejmie właśnie tak wyglądają i każdy z posłów powinien starać się uspokoić poziom dyskusji. Jest akcja, jest reakcja. - Te pokrzykiwania w Sejmie to ostatnio powszechna praktyka. W czasie wystąpienia premiera było słychać pokrzykiwania opozycji. (...) Powinniśmy uspokoić nieco poziom dyskusji i temperaturę dyskusji na mównicy sejmowej. Ja też często miałam przerywane wystąpienia pokrzykiwaniami posłów opozycji - dodała posłanka Porozumienia.

Do słów Emilewicz odniósł się już wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej. "Wicepremier Emilewicz z odległości 0,5 m nie usłyszała słów prezesa Kaczyńskiego o "chamskiej hołocie". Może nie słyszy też innych rzeczy. Rozumiejąc, że lęk przed stołkowładnym prezesem nie pozwala powiedzieć prawdy, lepiej wtedy mówić: bez komentarza. Minimum przyzwoitości!" - napisał Tomasz Siemoniak.