W niedzielę w serwisie Youtube pojawiła się piosenka "Państwo z dykty" nagrana w ramach akcji #hot16Challenge przez syna Jarosława Gowina - Ziemowita. W utworze syn szefa Porozumienia, a więc partii-koalicjanta PiS-u - w niewybrednych słowach odniósł się m.in. do polityki prowadzonej przez Zjednoczoną Prawicę. "Rządzi nami Zjednoczona Prawica, mnie już od tego strzela kur****, jak tak dalej pójdzie - totalna kaplica" - rapował, stwierdzając, że "nadszedł czas na społeczną burzę i pogonienie pisowskich frajerów".
O tekst piosenki został w poniedziałek zapytany szef klubu parlamentarnego PiS i wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. - Obejrzał pan klip Ziemowita Gowina? - pytała go dziennikarka "Gazety Wyborczej", Justyna Dobrosz-Oracz na sejmowym korytarzu. Wówczas Terlecki odpowiedział krótko: - To jakiś świr.
- No jak to, no przecież to jest syn premiera Gowina? - dopytywała Dobrosz-Oracz. - Tak? To nie wiedziałem - zapytał Terlecki, wydając się być zaskoczony tą informacją.
W "Kropce nad i" w TVN24 Gowin-senior skomentował dosadną ocenę, jaką Terlecki wystawił piosence jego syna. - Moją ocenę na temat słów marszałka Terleckiego też wyrażę w cztery oczy - powiedział Gowin. Na pytanie, czy rozmowa z Terleckim będzie "mocna", Gowin odpowiedział: Na pewno nie posługuję się takim językiem, jak słyszeliśmy w piosence.
- Syn jest dorosłym człowiekiem i ma prawo do swoich poglądów. Różnice zdań w sprawach politycznych w niczym nie zaburzą naszych świetnych relacji. Uwagi mogę mieć jedynie do formy piosenki. Syn jest zdolnym filozofem i gdyby zapytał mnie o zdanie, doradziłbym mu, by skupił się na rozwoju swoich talentów filozoficznych niż wokalnych. Co do warstwy estetycznej, to pozwoli pani, że swoją ocenę wyrażę przy rodzinnym stole - dodał były wicepremier.