W ubiegłym tygodniu Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego przedstawiło Andrzejowi Dudzie pięcioro kandydatów na pierwszego prezesa Sądu Najwyższego. Prezydent na stanowisko wybrał Małgorzatę Manowską. Wyłonienie kandydatów poprzedziły burzliwe posiedzenia. Część sędziów zarzucała tymczasowym prezesom SN - najpierw Kamilowi Zaradkiewiczowi, później Aleksandrowi Stępkowskiemu - niewłaściwe prowadzenie obrad.
Sędzia Aleksander Stępkowski, obecnie rzecznik sądu, udzielił wywiadu "Tygodnikowi Solidarność". Dziennikarz tygodnika zapytał go m.in. o to "jakim cudem" udało się przedstawić kandydatury prezydentowi, w sytuacji, gdy spodziewano się "długiej obstrukcji". - To dobrze postawione pytanie. Rzeczywiście, bardzo wiele osób modliło się w intencji pomyślnego przeprowadzenia wyborów przez Zgromadzenie Ogólne, czemu - całkowicie poważnie - przypisuję główną zasługę. Doskonale zdawałem sobie sprawę ze skali trudności - powiedział sędzia Stępkowski. - Entuzjazm, z jakim wiele osób zareagowało na powierzenie mi obowiązków Pierwszego Prezesa SN, starałem się przekuć właśnie w to duchowe zaangażowanie życzliwych osób. Jestem im bardzo wdzięczny za towarzyszenie w ten sposób naszym wysiłkom - podkreślił.
Odnosząc się do konfliktu między "starymi" a "nowymi" sędziami Sądu Najwyższego, Stępkowski posłużył się porównaniem do kamienicy. - Ja osobiście staram się zrozumieć stanowisko sędziów starszych stażem porównując je do sytuacji lokatorów w starej kamienicy komunalnej, którzy wiedli tam życie ciche, dostatnie i spokojne i którym pewnego dnia 'dokwaterowano' nowych lokatorów, w sytuacji, gdy do tej pory, to oni decydowali de facto o tym, kto zamieszka w 'ich' kamienicy - powiedział. - Nikt w takiej sytuacji nie będzie zważał na okoliczność, że 'ich' kamienica, była od zawsze budynkiem komunalnym i miasto miało prawo wynajmować w niej mieszkania temu, kto spełniał określone kryteria. W takiej sytuacji odruch 'odrzucenia', wykluczenia i stygmatyzacji względem osób postrzeganych jako 'intruzi' pojawia się spontanicznie, a wszystkim kierują emocje. Te emocje widzieliśmy wyraźnie podczas obrad Zgromadzenia Ogólnego Sędziów SN - stwierdził.