W poniedziałkowej popołudniowej rozmowie w RMF FM minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski był pytany o to, dlaczego nauczyciele nie będą masowo testowani pod kątem koronawirusa, podczas gdy takie testy obejmują pracowników sezonowych przyjeżdżających z zagranicy.
- Jestem przekonany, że ci pracownicy przyjeżdżają również po to, żeby nauczyciele mieli co jeść - stwierdził Ardanowski, dodając, że zbiory w rolnictwie są uzależnione od siły roboczej.
- Wystąpiłem również z apelem do Polaków, którzy pozostają bez pracy. Czy to są ci, którzy nie mają prawa do zasiłku czy też młodzież, a może ci nauczyciele, którzy nie będą pracowali, żeby ludzie po kilka, kilkanaście dni pracowali również u rolników - dodał minister.
- Pan zachęca nauczycieli, żeby poszli zbierać truskawki, czereśnie u rolników? - dopytywał Marcin Zaborski.
- Każdy, kto pozostaje bez pracy powinien tej pracy szukać - podkreślił Jan Krzysztof Ardanowski. Zaznaczył, że nauczyciele korzystają z bezpłatnych testów w razie potrzeby.
- To arogancja pana ministra - tak wypowiedź Jana Krzysztofa Ardanowskiego dotyczącą pracy nauczycieli w rolnictwie komentuje w rozmowie z Gazeta.pl prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz.
- Jeżeli uznajemy, że może dojść do wymiany zawodów, to rozumiem, że 2 września rolnicy zastąpią nauczycieli. To oczywiście mało śmieszny żart z mojej strony - dodaje prezes ZNP.
Według Sławomira Broniarza, budując "prestiż zawodu, autorytet nauczyciela" nie można posługiwać się "tego rodzaju głupimi wypowiedziami". - To nie przystoi urzędnikowi w randze ministra - podkreślił prezes ZNP.
- Bardzo duża liczba nauczycieli wykorzystywała okres wakacji na pomoc rodzinom przy pracach polowych, wyjeżdżała za granicę, żeby dorobić do pensji. Nie wstydziliśmy się pracy na roli, mówię to również w oparciu o osobiste doświadczenia. Oczekujemy jednak godziwego zarobku, godziwego wynagrodzenia, a nie odwoływania się do tego, że "jak nie macie pracy, to idźcie do pracy w rolnictwie" - powiedział Sławomir Broniarz.
Prezes ZNP podkreślił, że sytuacja w klasach 1-3 i niechęć rodziców do posyłania dzieci do szkół pokazała nieufność do państwa w czasie pandemii. - Chcemy, żeby bezpieczeństwo dzieci, rodziców, nauczycieli było zagwarantowane maksymalnie. Oczekiwalibyśmy wsparcia. Pan minister mówi, że badania będą bezpłatne dla tych, którzy przyjadą pomagać rolnikom, a przecież wydaje się, że bliższa ciału koszula - skomentował.