Duda podsumowuje kadencję: Nie jestem prezydentem, który stoi pod żyrandolem

Andrzej Duda pięć lat po swoim zwycięstwie w II turze wyborów prezydenckich chwali się swoją aktywnością i m.in. "załatwieniem" przyłączenia Polski do programu bezwizowego USA. Zapewnia, że nie jest prezydentem "pilnującym żyrandola", co PiS zarzucało Bronisławowi Komorowskiemu.
Zobacz wideo Trzaskowski drugi w sondażach. „To akurat mnie nie dziwi”

W niedzielę mija 5 lat od II tury wyborów prezydenckich, w której Andrzej Duda pokonał kandydata PO Bronisława Komorowskiego. Prezydent Duda w wywiadzie w Programie 1 Polskiego Radia podsumowywał swoją kadencję. 

Mówił, że jego polityka w ciągu ostatnich pięciu lat skupiła się na sprawach społecznych i "wspieraniu polskich rodzin". Mówił o kwestiach bezpieczeństwa, w tym energetycznego oraz wieku emerytalnym. 

Krytykował polityków poprzedniej ekipy rządzącej za to, że "zabierała Polakom ich pieniądze" i poniosła wiek emerytalny.  - Ci ludzie nie mają honoru - zarzucał. 

Duda chwalił się swoją aktywnością, w tym koło setką wizyt zagranicznych i odwiedzeniem wszystkich powiatów w Polsce. - Nie jestem prezydentem, który stoi pod żyrandolem - zapewniał, odnosząc się zarzutu stawianego przez PiS prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu, że ten pełni tylko funkcje reprezentacyjne.  

Duda o "załatwionej sprawie" ruchu bezwizowego do USA

Andrzej Duda pochwalił się, że podczas jego prezydentury Polska dołączyła do programu bezwizowego USA. Ruch bezwizowy obejmuje podróże biznesowe i turystyczne maksymalnie do 90 dni. Prezydent mówił, że sprawa wiz to kwestia "godności i prestiżu". 

Stwierdził, że do zniesienia wiz przyczyniła się postawa odwiedzających USA Polaków oraz bliskie relacje ze Stanami Zjednoczonymi, także te militarne. Powiedział również, że na zniesienie wiz wpływ miała poprawa poziomu życia w Polsce. Jak mówił, wiele osób zrezygnowało z pracy za Oceanem i zaczęło podróżować do USA w celach turystycznych. Dodał, że "polscy żołnierze krwawili się w Afganistanie, Iraku razem z żołnierzami amerykańskimi". Z tego powodu utrzymanie obowiązku wizowego dla obywateli Polski przez tyle lat, było "skandaliczne".

Wyraził również dumę, że do zmiany w tej kwestii doszło w czasie jego prezydentury. - Patrzę na moją prezydenturę przez pryzmat spraw, które się udało załatwić - podkreślił. Chwalił się, że w rozmowie z Donaldem Trumpem powiedział amerykańskiemu prezydentowi o sprawie wiz, a ten od razu "wydał odpowiednie polecenia polityczne" m.in. ambasadorce USA w Polsce Georgette Mosbacher i po roku Polska dołączyła do programu bezwizowego. 

Jednak nazywanie kwestii programu bezwizowego "załatwioną sprawą" i mówienie o poleceniach Trumpa wydaje się nadużyciem, ponieważ - jak Duda sam wspomniał - była to przede wszystkim zasługa samych Polaków. Polska po prostu spełniła formalny warunek: współczynnik odmów na wnioski o wizę spadł poniżej progu 3 proc. Przez lata stopniowo spadał, aż w tym roku, według ostatnich danych, wyniósł 2,8 proc. Rzeczywiście także sama ambasada USA zachęcała do składania wniosków. 

Kupowanie gazu zapewnia "suwerenność energetyczną"

Duda mówił, że priorytetem w ostatnich latach było "zapewnienie niezależności energetycznej Polsce." - To myślenie, które my realizujemy, to jest rzeczywiście myślenie o suwerennej Polsce we wszystkich płaszczyznach, również w płaszczyźnie energetycznej - powiedział. Stwierdził, że jednym z elementów tej strategii jest rozbudowa w ostatnich latach gazoportu w Świnoujściu. 

Dodał że gazoport już teraz "stanowi o naszej suwerenności energetycznej", bo pozwala on nam odbierać gaz praktycznie z całego świata, m.in. ze Stanów Zjednoczonych.

Więcej o: