W środę w TVP premierowo pokazano dokument "Nic się nie stało" Sylwestra Latkowskiego na temat pedofilii i procederów, do których dochodziło w klubach w Sopocie. Odpowiadał za nie m.in. znany już z podobnych materiałów Krystian W. znany jako "Krystek". Dokument był wcześniej zapowiadany przez ówczesnego prezesa TVP Jacka Kurskiego, który pod koniec stycznia tego roku pisał, że premiera "już wkrótce".
Premiera jednak odbyła się kilka dni po tym, jak efekt swojej pracy zaprezentowali Polakom bracia Sekielscy. W sobotę 16 maja na YouTube zadebiutował bowiem ich drugi dokument o pedofilii w Kościele pt. "Zabawa w chowanego". Pierwszy, "Tylko nie mów nikomu", pochodzi z 2019 roku i również traktuje o pedofilii w Kościele.
Choć drugi film Sekielskich - podobnie jak pierwszy - odbił się w społeczeństwie szerokim echem, film Latkowskiego wzbudził przede wszystkim wiele kontrowersji i pytań. Wielu komentatorów i dziennikarzy podnosiło wątpliwości na temat rzekomych powiązań celebrytów z całym procederem. Pojawiały się jedynie ich nazwiska, ale w dokumencie nie padły dowody na to, że np. wiedzieli o tym, co działo się w klubach.
Tymczasem reakcje władz na każdy z tych dokumentów były zupełnie różne. Najlepiej widać to, gdy porówna się "machinę" polityczną, którą uruchomiono po "Tylko nie mów nikomu", z tą, która ruszyła, gdy emitowano "Nic się nie stało". Należy przy tym podkreślić, że dokument Latkowskiego był zapowiadany jako produkcja o "pedofilii i hipokryzji w środowisku celebrytów".
Gdy Sekielscy pokazali swój pierwszy film "Tylko nie mów nikomu", w którym np. zarejestrowano, jak księża przyznają się do molestowania nieletnich, nie mieli łatwo jeśli chodzi o reakcję władz na problem, który nagłośnili.
Europoseł PiS Jacek Saryusz-Wolski mówił np.:
Jest to problem wydumany. Specjalnie wymyślony, żeby jątrzyć zwłaszcza w tym temacie.
Antoni Macierewicz, były szef MON, dowodził natomiast w swoim felietonie "Głos Polski":
Nasz kraj, nasza ojczyzna, my wszyscy, zostaliśmy brutalnie zaatakowani z dwóch stron. Z jednej strony Kościołowi katolickiemu w Polsce próbuje się przypisywać najpotworniejsze przestępstwa. Sugeruje się, że Kościół jest siedliskiem obrońców pedofilii. To szczególnie perfidna, kłamliwa i niemająca nic wspólnego z rzeczywistością narracja.
Z kolei minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, stwierdził że to Platforma Obywatelska i jej środowisko pobłażliwie traktowało pedofilów.
Nie zabrakło jednak decyzji politycznych, choć trochę po czasie. "Tylko nie mów nikomu" miało premierę 11 maja, a już 16 maja w Sejmie przyjmowano nowelizację Kodeksu karnego, która zaostrzała kary za przestępstwa seksualne przeciwko nieletnim. Rząd już 14 maja przyjął projekt nowelizacji, więc tempo działania tym razem było ekspresowe.
Z kolei 13 maja poinformowano o powołaniu zespołu prokuratorów do zbadania historii, które przedstawiono w "Tylko nie mów nikomu".
Czytaj więcej: Pierwszy film Sekielskich zaowocował państwową komisją ds. pedofilii. Dotąd nie ma nawet jednego członka
PiS po "Nic się nie stało"
Na tym nie zakończono, ponieważ powstała państwowa komisja ds. pedofilii. Instytucja dopiero teraz nabiera kształtów, choć istnieje od września 2019 roku. Dopiero w ostatnich dniach, po premierze drugiego dokumentu Sekielskich, zaczęto powoływać do niej członków.
Czytaj więcej: Duda powołał drugiego członka państwowej komisji ds. pedofilii. Po ośmiu miesiącach od powstania
W porównaniu do tego, jak szybko zareagowała władza po filmie Latkowskiego, powyższe działania wypadają blado. Tuż po premierze "Nic się nie stało" na antenie TVP Info poza dziennikarzem obecny był wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik.
Warto zaznaczyć, że sprawa "Krystka" i sopockiego klubu "Zatoka Sztuki" swój początek ma w 2015 roku, gdy 14-letnia Anaid popełniła samobójstwo po tym, jak miała zostać zgwałcona. Od tamtego czasu wobec bohaterów dokumentu prowadzono postępowania, a śledztwo ws. śmierci Anaid toczy się od pięciu lat.
Czytaj więcej: "Nic się nie stało" Latkowskiego. Po premierze reaguje Ziobro. Powstanie specjalny zespół śledczych
Wspomniany "Krystek", czyli Krystian W., został w 2018 roku skazany na trzy lata więzienia, jest w trakcie odsiadywania wyroku. Wielu komentatorów zwracało więc uwagę, że dokument nie ujawnił nowych faktów na temat wydarzeń z Sopotu, a jedynie był odtworzeniem historii.
Jednak film Latkowskiego politycy PiS traktują trochę inaczej. Wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik poinformował na antenie TVP, że prokurator generalny Zbigniew Ziobro polecił utworzyć specjalny zespół do zbadania sprawy, którą Latkowski przedstawił w filmie (więcej na ten temat: "Nic się nie stało" Latkowskiego. Po premierze reaguje Ziobro. Powstanie specjalny zespół śledczych).
W czwartek rano z kolei była rzecznika tej formacji, a obecnie europosłanka, Beata Mazurek tweetowała:
Wstrząsający film Latkowskiego. Pytanie do Borysa Budki, Rafała Trzaskowskiego i PO: czy potępicie i odetniecie się od celebrytów, którzy was popierają, a bywali w tym lokalu oraz bronili przed zamknięciem? Śmierć dziecka i gwałty na dziewczynkach ruszą wasze sumienia? Odwagi panie i panowie z PO