O sprawie piszą Wirtualna Polska, "Rzeczpospolita" i RMF FM. O takim możliwym wariancie informowała też już w sobotę "Gazeta Wyborcza".
Skąd brane pod uwagę przez PiS przesunięcie terminu wyborów z 10 na 23 maja? Wszystko w związku z możliwymi kłopotami logistycznymi przy dostarczaniu pakietów wyborczych i przede wszystkim niepewnością w związku z brakiem odpowiedniej liczby posłów, aby zdobyć wymaganą w Sejmie większość do przeforsowania ustawy ws. głosowania kopertowego. Po próbach przeciągnięcia na swoją stronę posłów Porozumienia Jarosława Gowina (ale też opozycji) okazało się bowiem, że większość z nich gotowa jest jednak zablokować wybory prezydenckie 10 maja. Co najmniej 12 członków partii deklaruje, że zagłosuje przeciw powszechnemu głosowaniu korespondencyjnemu - podaje RMF. - To ponad siedmiu parlamentarzystów więcej, niż minimum wymagane do przegłosowania ustawy, która jeszcze w tym tygodniu wróci z Senatu pod obrady Sejmu - czytamy z kolei w Wirtualnej Polsce.
W związku z tym plan rozważany przez PiS jest na teraz taki, żeby - w największym skrócie - złożyć wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, który umożliwi przeprowadzenie wyborów w sposób korespondencyjny (dla osób w kwarantannie i po 60. roku życia) i tradycyjny, w lokalach wyborczych (dla pozostałych). Po co Trybunał? Gdyż wymagana jest zmiana w niedawno uchwalonych przepisach, konkretnie chodzi o art. 102 "tarczy 2.0" - musi on zostać uchylony, gdyż pozbawia Państwową Komisję Wyborczą możliwości przeprowadzenia wyborów tradycyjnych w czasie epidemii koronawirusa.
- Posłowie zaskarżą art. 102, a Julia Przyłębska szybko załatwi w tej sprawie rozstrzygnięcie i razem z kolegami z PiS uchyli ten przepis jako niekonstytucyjny. Wtedy PKW może od razu przystąpić do pracy - sugeruje "Gazeta Wyborcza".
Przypomnijmy, że tegoroczne wybory prezydenckie planowane są na 10 maja (ewentualna druga tura - 24 maja), jednak nic jeszcze nie jest pewne, ponieważ ustawa regulująca głosowanie korespondencyjne może wejść w życie najwcześniej 6 maja, czyli cztery dni przed planowanymi wyborami (obecnie jest procedowana w Senacie).
Może się również okazać, że przeprowadzenie wyborów 10 maja w jakiekolwiek formie będzie niemożliwe. Stanie się tak właśnie w sytuacji, kiedy np. posłowie Porozumienia na czele z Jarosławem Gowinem zagłosują przeciw ustawie.