Tajemniczy film b. szefowej kampanii Dudy z figurami szachowymi. "Nie poddajcie partii walkowerem"

- Przed nami wybory. Pewnie zastanawiacie się, kto w tych wyborach będzie królem? A może zastanawiacie się, kto będzie w tych wyborach czarnym koniem? - pyta w opublikowanym w sieci nagraniu Jolanta Turczynowicz-Kieryłło, była szefowa kampanii Andrzeja Dudy.

Nagranie pojawiło się na fanpage'u Jolanty Turczynowicz-Kieryłło we wtorek wieczorem. Była szefowa kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy w charakterze rekwizytów wykorzystała figury szachowe.

- Przed nami wybory. Pewnie zastanawiacie się, kto w tych wyborach będzie królem? A może zastanawiacie się, kto będzie w tych wyborach czarnym koniem? Kto jest tak naprawdę tylko gońcem, a kto w tych wyborach jest zwykłym pionkiem? - mówiła.

- Bez względu na to, jak myślicie o najbliższych wyborach prezydenckich, pamiętajmy, że jest to prawdziwe święto demokracji, że to jest właśnie nasza najważniejsza partia. Partia o nasze przekonania, nasz kraj, przyszłość tego kraju. Dlatego tej partii nie poddajcie walkowerem - zaapelowała.

Tajemnicze wpisy Jolanty Turczynowicz-Kieryłło

Joanna Turczynowicz-Kieryłło zrezygnowała z kierowaniem kampanią prezydenta Andrzeja Dudy w połowie marca - miało to mieć związek z jej stanem zdrowia.

W niedzielę opublikowała na Twitterze tajemniczy wpis "Wolę uratować życie jednego obywatela niż zabić tysiąc wrogów", będący cytatem Scypiona Afrykańskiego Starszego. Pod wpisem znalazły się liczne komentarze użytkowników, którzy odczytali tę publikację jako apel o przełożenie terminu wyborów prezydenckich.

"Mówi się, że historia jest nauczycielką życia... Wódz rzymski Scypion pokonał Hannibala w bitwie pod Zamą kończąc II Wojnę Punicką. Quod homines, tot sententiae [ilu ludzi, tyle zdań - red.]" - napisała dzień później Turczynowicz-Kieryłło.

Zobacz wideo Dlaczego PiS dąży do wyborów w maju?

Jolanta Turczynowicz-Kieryłło i incydent w Milanówku

"Gazeta Wyborcza" w lutym opisała incydent, do którego doszło w listopadzie 2018 r. Według jednego z mieszkańców Milanówka, Jolanta Turczynowicz-Kieryłło miała wraz z synem roznosić nocą ulotki w trakcie ciszy wyborczej, tuż przed drugą turą wyborów samorządowych. Ulotki te miały ośmieszać jednego z kandydatów.

 - Kiedy próbowałem zatrzymać jednego z mężczyzn rozdających ulotki do przyjazdu policji, kobieta ugryzła mnie w przedramię. Z ręki trysnęła krew, na miejsce przyjechała karetka, zostałem opatrzony. Zrobiłem obdukcję i złożyłem zawiadomienie o naruszeniu nietykalności, ale pani mecenas złożyła takie samo przeciwko mnie - mówił w rozmowie z "GW" mężczyzna. Przekonywał, że Turczynowicz-Kieryłło i jej synowi towarzyszył trzeci mężczyzna z plecakiem, który zdołał uciec.

Jolanta Turczynowicz-Kieryłło stanowczo zaprzeczyła tej wersji wydarzeń. Podkreśliła, że nie roznosiła  ulotek. Potwierdziła jednak, że ugryzła mężczyznę, by "ratować siebie i syna". Prokuratura po kilku miesiącach umorzyła postępowania w sprawie incydentu.

Już po publikacji tekstu "GW" Jolanta Turczynowicz-Kieryłło napisała na Twitterze, że "broniła dziecko", a "sprawca ją dusił". Nazwała też mężczyznę "zawodowym hejterem". Opublikowała również na swoim fanpage'u na Facebooku opinię biegłego z zakresu chirurgii ogólnej. Opinia została wydana w grudniu 2018 r.

Biegły na podstawie lektury dokumentacji medycznej stwierdził, że Jolanta Turczynowicz-Kieryłło doznała "powierzchownego urazu szyi w postaci skręcenia i ściskania", "stłuczenia prawej okolicy skroniowej" oraz "stłuczenia okolic obu oczodołów". Dodał, że obrażenia "mogły powstać w wyniku duszenia, w wyniku ściskania szyi itp.".

Więcej o: