- Dzisiaj totemem jest to, że jesteś polskim patriotą, musisz za wszelką cenę doprowadzić do wyborów 10 maja, choćby to się łączyło z tsunami, potopem i gradobiciem. I Jarosław Kaczyński się tego trzyma. Dlaczego został przekonany do szaleńczego scenariusza - stwierdził w Porannej Rozmowie Gazeta.pl wicemarszałek Senatu Michał Kamiński.
Jak dodał, "gdyby Jarosław Kaczyński był pewny, że ma większość w Sejmie, to nie kuglowałby z datą posiedzenia Sejmu, zwołanego tylko po to, by nie można było formalnie zgłosić przed 7 maja wniosku o zamianę marszałek Witek na Jarosława Gowina".
- Gdyby Jarosław Kaczyński był przekonany o tym, że dysponuje bezpieczną, stabilną większością, to nie musiałby kuglować, bo wiedziałby, że nawet jak opozycja ten wniosek o zmianę Witek na Gowina złoży, to on go łatwo wygra. A najwyraźniej nie jest tego taki pewien, skoro kombinuje, skoro są naciski na partię Gowina - mówił Michał Kamiński. Jak stwierdził, w kwestii wyborów korespondencyjnych "zwycięstwo rozsądku nad szaleństwem jest w Sejmie w dalszym ciągu możliwe".