- Nie można ludzi zatrzymywać i kazać im żyć w niepewności. Rząd nie może odkładać tego w nieskończoność, trzeba podać bezpieczny czas przeprowadzenia egzaminów i podać proces rekrutacji na studia - powiedziała Małgorzata Kidawa-Błońska podczas czwartkowej konferencji przed Sejmem.
Kandydatka na prezydenta powiedziała, że podczas rozmów z nią maturzyści skarżyli się na to, że Ministerstwo Edukacji Narodowej nie odpowiada na ich zapytania. Stwierdziła również, że oczekuje od rządu, iż ten poda terminy egzaminów i wyjaśni, jak będzie przebiegać rekrutacja na studia "w najbliższych dniach, a nawet godzinach".
Możliwe, że wicemarszałkini Sejmu doczeka się spełnienia swoich postulatów jeszcze dzisiaj. Koło południa ma się odbyć konferencja premiera Mateusza Morawieckiego i ministra edukacji narodowej Dariusza Piontkowskiego, którzy mają mówić m.in. o terminach matur i egzaminu ósmoklasisty oraz o możliwości ponownego otwarcia placówek edukacyjnych.
Przypomnijmy, że z ostatniego sondażu Kantar Public wynika, że gdyby wybory prezydenckie odbyły się w kwietniu, zwyciężyłby w nich obecnie urzędujący prezydent Andrzej Duda z wynikiem 59 proc. Kandydatka Koalicji Obywatelskiej Małgorzata Kidawa-Błońska uzyskałaby najgorszy wynik spośród wszystkich bardziej rozpoznawalnych kandydatów na stanowisko głowy państwa - zagłosowałoby na nią zaledwie 4 proc. respondentów. Wicemarszałkini Sejmu mówiła o tym badaniu podczas czwartkowej konferencji prasowej.
- Ludzie boją się tych wyborów, nie chcą w tych wyborach brać udziału ze względu na swój stan zdrowia, boją się, że będą zarażeni. Rozumiem, że Polacy chcą wyborów bezpiecznych, wolnych, przeprowadzonych przez PKW, dlatego te badania w ogóle na mnie nie robią żadnego wrażenia - mówiła przed Sejmem Małgorzata Kidawa-Błońska.