Z doniesień medialnych i oświadczenia Iustitii wynika, że do internetu wyciekły dane sędziów, prokuratorów, urzędników sądowych, kuratorów, referendarzy i asystentów sędziów, które w swojej bazie miała Krajowa Szkoła Sądownictwa i Prokuratury w Krakowie. Ze względu na wyciek danych w sieci pojawiły się adresy mailowe i numery telefonów, a być może także adresy zamieszkania i numery PESEL nawet 50 tysięcy osób.
Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia wydało oświadczenie w tej sprawie. Związani z tą organizacją sędziowie domagają się natychmiastowej dymisji ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i dyrektorki Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury Małgorzaty Manowskiej, ponieważ ponoszą oni "ogólną odpowiedzialność za działalność ww. instytucji publicznej".
Iustitia wskazuje, że wyciek danych 50 tysięcy pracowników polskiego sądownictwa jest bardzo niebezpieczny z kilku powodów. Po pierwsze, wyciek może umożliwić połączenie danych z informacjami zawartymi z publikowanymi w internecie oświadczeniami majątkowymi. Z tego powodu Iustitia wzywa do wstrzymania publikacji tych dokumentów.
Po drugie, wyciek danych osobowych z bazy KSSiP stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa majątkowego i osobistego poszkodowanych. "Dane te mogą być pozyskane przez przestępców lub inne osoby, które nigdy nie powinny wejść w ich posiadanie, np. przez hejterów. W niebezpieczeństwie znalazło się wielu funkcjonariuszy państwowych, co może prowadzić do zagrożenia dla bezpieczeństwa Państwa Polskiego" - pisze Iustitia.
Sędziowie zwracają uwagę, że wyciek danych może mieć wpływ na proces głosowania korespondencyjnego, bo osoby poszkodowane mogą zostać pozbawione prawa wybierania.
- W planowanej formie wyborów korespondencyjnych tożsamość oddającego głos nie będzie przecież weryfikowany poprzez porównanie przez komisję zdjęcia z dowodu osobistego z wyglądem głosującego, a jedynie na podstawie samego pisemnego oświadczenia. [...] Skoro z taką łatwością pozyskano dane osobowe innych osób, to zapewne nie będzie problemu pozyskania dodatkowego pakietu wyborczego z kartą do głosowania. Złożenie pisemnego oświadczenia przez osobę podająca się za XY, gdy ma się jej dane osobowe, to już tylko formalność dla osoby chcącej działać na szkodę sędziego. Będzie zatem pakiet z rzeczywistym głosem obywatela - sędziego i pakiet z głosem podszywajacego się pod niego oszusta. A przecież w uchwalonej ustawie, przekazanej do Senatu, postanowiono, że wielość takich oddanych "pakietów' unieważnia głos - tłumaczył prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia Krystian Markiewicz.
Stowarzyszenie wskazuje, że administrator danych wydał zawiadomienie o naruszeniu dopiero pięć dni po tym, jak dowiedział się o wycieku.
- To jest skandaliczne i niedopuszczalne, aby w państwie polskim w dobie cyfryzacji, w XXI wieku, doszło w takiej skali do wycieku ważnych danych osobowych sędziów, i nie tylko ich. To jest kolejny przykład braku właściwego nadzoru ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości w zakresie ochrony danych osobowych - skomentował Krystian Markiewicz.