Jan Józef Kasprzyk, szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, w rozmowie z "Rzeczpospolitą" stwierdził, że "dołoży wszelkich starań", aby powstał projekt ustawy, zgodnie z którym Powązki Wojskowe staną się zarządzaną przez państwo nekropolią narodową. To reakcja na pochowanie na cmentarzu Stanisława Kani. Zgodę na to, aby spoczął tam były I sekretarz KC PZPR wydało miasto. Kasprzyk twierdzi, że decydującego głosu w tej sprawie nie powinien mieć stołeczny ratusz.
Cmentarz powinien być wyjęty z zasobu cmentarzy komunalnych, czyli - krótko mówiąc - powinniśmy wrócić do sytuacji z okresu międzywojennego. Zarządcą powinien stać się np. wojewoda czy MON i podejmować decyzje o pochówkach po zasięgnięciu opinii Instytutu Pamięci Narodowej
- powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Szef Urzędu ds. Kombatantów podkreśla, że problemem są również wcześniej pochowani komuniści, m.in. Bolesław Bierut, Władysław Gomułka czy gen. Wojciech Jaruzelski. Kasprzyk zaznacza, że kombatanci skarżą się, że "doszliśmy do narodowej schizofrenii" - za parę miesięcy obchodzić będziemy stulecie Bitwy Warszawskiej, a na Powązkach Wojskowych, tuż obok "bohaterów z 1920 roku spoczywa Julian Marchlewski, twórca komunistycznego "rządu", przeciwko któremu walczyli". Jak twierdzi, powinien powstać specjalny organ, który przenosiłby takie groby.
Pomysł popiera poseł Bartosz Kownacki. Polityk Prawa i Sprawiedliwości uważa, że warto przyjąć taką ustawę "dla zdrowia historycznego".