W piątek wieczorem Andrzej Duda podpisał ustawę, dzięki której na konto TVP i Polskiego Radia wpłyną wkrótce blisko 2 mld złotych. W tym samym dniu Rada Mediów Narodowych rozpoczęła korespondencyjne głosowanie nad odwołaniem prezesa zarządu TVP, Jacka Kurskiego. Już wtedy za jego odwołaniem opowiedzieli się wszyscy członkowie RMN.
Nie jest tajemnicą, że odejście Kurskiego - znajdującego się dotąd pod "parasolem" Jarosława Kaczyńskiego - ma związek z dyskutowanym wcześniej możliwym zawetowaniem przez Dudę ustawy o dofinansowaniu mediów publicznych. W zeszły poniedziałek Wirtualna Polska informowała o ultimatum, które postawił prezydent - podpis w zamian za odejście Kurskiego z TVP. "Dudzie chodzi o całokształt, ale przede wszystkim o niego samego. Kurski się przechwalał w Pałacu, że tylko jego telewizja pokazuje podróże Dudy po Polsce. Tak, pokazuje, ale jak? To nudne relacje, nie do oglądania, w 'Wiadomościach'. Są z tego migawki z jakimś niezrozumiałym cytatem. Gdy latem 2017 r. Duda zawetował ustawy o sądach, TVP Info jechała po nim jak po opozycji, wyciągała z archiwum stare ujęcia, jak Duda obiecuje popierać reformy wymiaru sprawiedliwości - stwierdził w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" jeden z posłów PiS.
Jak ujawnił jeden z rozmówców "GW" prezydenckie ultimatum mocno zdenerwowało prezesa PiS, Jarosława Kaczyńskiego. "Raz, że Duda najpierw rozmawia z Czabańskim [szef RMN - red.], a nie z nim, dwa, że przez media wypuszcza swoje warunki. Wkurzył się, bo oto człowiek, którego on nie szanuje, próbuje się stawiać. Zaczął nerwowo i pogardliwie mówić o Dudzie" - mówił polityk dobrze zorientowany w kulisach wydarzeń.
Kaczyński miał głośno zastanawiać się nad nowym kandydatem w wyborach prezydenckich. Pojawił się nawet pomysł wystawienia Mateusza Morawieckiego, jednak ten postanowił wesprzeć prezydenta w "kampanii" przeciw Kurskiemu. Podobnie zrobił zresztą wicepremier Jarosław Gowin. Za szefa TVP nie chciały "ginąć" też partyjne doły.
"Z ultimatum Dudy skorzystało wielu polityków PiS, którzy także mają z prezesem TVP na pieńku. [...] Intensywnie prezydenta na wariant "podpis + dymisja" namawiał premier Mateusz Morawiecki, od wielu miesięcy sekowany przez Kurskiego w programach TVP" - czytamy w Onecie. Za pozostaniem Kurskiego opowiedzieli się natomiast była premier, a obecnie europosłanka PiS Beata Szydło, a także minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Prezydent nie chciał się zgodzić na pozostanie Kurskiego, choć jednocześnie zdawał sobie sprawę z trudnej sytuacji finansowej TVP. Jak twierdzą dziennikarze Onetu, w przypadku zawetowania ustawy telewizja publiczna mogłaby znaleźć się nawet "na skraju przepaści". "Katastrofalna sytuacja finansowa mediów państwowych wyszła na jaw podczas konsultacji, jakie przeprowadził Duda przed decyzją o podpisie. Miało z nich wynikać, że już w kwietniu TVP może utracić płynność finansową, a jakakolwiek inna pomoc finansowa nie jest ze względów prawnych możliwa" - twierdzi Onet.
Szef RMN Krzysztof Czabański nie chciał się wypowiadać na temat konkursu na nowego szefa TVP. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" stwierdził jedynie, że ta kwestia będzie dyskutowana na kolejnym posiedzeniu Rady, czyli 25 marca.
Kto może przejąć - przynajmniej czasowo - obowiązki Kurskiego? W zarządzie TVP zasiadają jeszcze: Marzena Paczuska - była szefowa "Wiadomości", zwolniona z tej funkcji przez Kurskiego; do zarządu trafiła z rekomendacji Dudy - oraz Mateusz Matyszkowicz, były szef TVP Kultura i TVP 1. Według "Gazety Wyborczej" w gronie kandydatów do zastąpienia Kurskiego jest też Lech Jaworski, blisko związany z Jarosławem Gowinem.