We wtorek Warszawski Sąd Okręgowy uchylił wyrok sądu niższej instancji w sprawie naruszenia przez Władysława Frasyniuka nietykalności policjantów. Były opozycjonista z czasów PRL podczas kontrmanifestacji smoleńskiej w czerwcu 2017 roku miał popchnąć i kopnąć funkcjonariuszy. Sąd uznał, że ustalenia niższej instancji były rzetelne, ale nieprawidłowo oceniały społeczną szkodliwość działań Frasyniuka.
Sąd stwierdził, że policjanta można pobić, opluć i zelżyć. To bardzo szkodliwa praktyka. Państwo ma obowiązek chronienia policjantów, strażaków i inne służby
- skomentował decyzję sądu Zbigniew Ziobro. Minister sprawiedliwości w czasie konferencji prasowej stwierdził, że to bardzo zły i szkodliwy przekaz, trafiający do środowiska, którym policjanci zajmują się na co dzień. Polityk dodał, że sam może nie zgadzać się z niektórymi sędziami, ale nigdy "nie zgodziłby się na atak wobec nich".
Tak samo, nie mogę się zgodzić, by sędzia zezwolił na agresję w stosunku do policjantów
- podkreślił Ziobro. Stwierdził, że tworzy to pewien wizerunek sędziów w społeczeństwie.
Sędzia Urszula Myśliwska, ogłaszając wyrok zaznaczyła, że Władysław Frasyniuk nie miał na celu wyrządzenia komuś krzywdy, a sami policjanci nie zgłaszali od razu sprawy. Sędzia zaznaczyła, że działania byłego opozycjonisty nie były chuligańskim wybrykiem, lecz były usprawiedliwione okolicznościami przebiegu zgromadzenia. Wyrok sądu jest prawomocny.
Czytaj więcej: Wyrok uznający winę Władysława Frasyniuka uchylony. "Sprawa została umorzona. Zwycięstwo"
W lipcu zeszłego roku Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia uznał Frasyniuka za winnego - musiał on wpłacić 7 tys. złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Jednak ze względu na niską szkodliwość czynu sąd warunkowo umorzył postępowanie na jeden rok. Oznacza to, że po upływie tego okresu sprawa miała zostać uznana za niebyłą. Od wyroku odwołała się jednak zarówno obrona, jak i prokuratura.