>> Zandberg: Czekam na to, co ten bój Banasia z władzą przyniesie >>
Włodzimierz Czarzasty był gościem w "Sygnałach dnia" Jedynki Polskiego Radia. Od samego początku rozmowy polityk domagał się poruszenia sprawy z przeszukaniem mieszkań i biura Mariana Banasia oraz jego rodziny. "Musimy pogadać o Banasiu dzisiaj. Proszę pana, wchodzą do córki Banasia, wchodzą do syna Banasia, wchodzą po prostu... Wie pan, to są jaja (...). Chcę mówić o tym, czym żyje cała Polska w tej chwili. O tym, jak się służby nawalają" - starał się naprowadzać rozmowę szef SLD.
Polityk kilkukrotnie próbował wracać do sprawy Mariana Banasia przekonując dziennikarza, by się nie obawiał tej rozmowy: "Nie zwolnią pana" - namawiał Włodzimierz Czarzasty.
Proszę pana, jest polityk, nazywa się Banaś, robi rzeczy złe, dobre, różnie to oceniają. Gdzieś są inni politycy i się zastanawiają, jak tego faceta strzelić, jak go upodlić, jak zabrać mu władzę, jak go zastraszyć. I mówią tak: „Może ma córkę, sprawdźmy. A czy ta córka się dobrze prowadzi? Wejdźmy do nich do domu. Może ma syna? Może ten syn jest zły”. (...) Trzeba Polakom i Polkom opowiadać to, co robi PiS. (...) I ostrzegam pana, i ostrzegam wszystkie Polki i wszystkich Polaków, jeżeli nie będziecie na takie świństwa reagować, jeżeli nie będziecie patrzyli na tę butę, która jest w tej chwili... (...) Proszę pana, to jest gangrena. Gangrena polega na tym, że każda obywatelka i każdy obywatel może być w każdej chwili zniszczony.
- mówił Włodzimierz Czarzasty podkreślając, że "służby skompromitowały się" działaniami wobec Mariana Banasia. Polityk zarzuca, że kierujący nimi oraz rząd, że przez dwa lata byli "ramię w ramię" z Banasiem i "nie mogli znaleźć kamienicy", która budziła wątpliwości w zeznaniach podatkowych polityka. Na koniec lider SLD wspomniał też o aresztowaniu Tomasza Kaczmarka, który ostatnio ujawnił szczegóły dotyczące afery "willi Kwaśniewskich":
Wie pan, co powinni życzyć panu 'agentowi Tomkowi'? Ja panu powiem. I to trzeba bardzo twardo powiedzieć, żeby przez przypadek się w celi nie powiesił, bo idziemy w tym kierunku.
Tomasz Kaczmarek jest byłym agentem Centralnego Biura Antykorupcyjnego i byłym posłem PiS. Mężczyzna został zatrzymany na wniosek Prokuratury Regionalnej w Białymstoku oraz aresztowany na trzy miesiące w sprawie śledztwa dot. działalności stowarzyszenia Helper, którego Kaczmarek był prezesem. "Agent Tomek" usłyszał już 15 zarzutów w tym te dotyczące m.in. "niekorzystnego rozporządzenia mieniem". Mężczyzna nie przyznaje się do winy i twierdzi, że przeciwko niemu prowadzone są "represje polityczne".