Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania powiedział, że 65-latek podczas przesłuchania przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa, lecz odmówił złożenia wyjaśnień. Mężczyzna wyraził również żal i stwierdził, że jest mu przykro z powodu tego, co się stało. Po przesłuchaniu 65-latek został zwolniony do domu.
Jak informowała komisarz Urszula Szymczak, oficer prasowy komendy powiatowej policji w Łowiczu, mieszkaniec Łodzi został zatrzymany na podstawie artykułu 135. Kodeksu karnego. Policja analizuje materiał dowodowy. Nie jest wykluczone, że zarzut popełnienia wykroczenia zostanie postawiony kolejnym osobom.
>>> "PiS umie w konwencje". Duda z przytupem rozpoczyna kampanię wyborczą
Według łódzkiej "Gazety Wyborczej" w spotkaniu z Andrzejem Dudą w Łowiczu wzięło udział ok. 200 osób. Oprócz transparentu z hasłem "Mamy durnia za prezydenta" pojawiły się tabliczki z wizerunkiem Joanny Lichockiej i napisem "Chorzy na raka dostali fucka". Jak relacjonuje dziennik, gdy 65-latek był zatrzymywany przez policję, bronili go inni protestujący. Mówili, że "napis był w cudzysłowie". W 2007 r. słowa "durnia mamy za prezydenta" wypowiedział Lech Wałęsa, komentując ujawnienie raportu z weryfikacji WSI.