Zaledwie w środę ogłoszono skład sztabu prezydenta Andrzeja Dudy na wybory prezydenckie, a tego samego dnia szefowa jego kampanii udzieliła wywiadu, który szybko obiegł media. Adwokatka Jolanta Turczynowicz-Kieryłło oznajmiła bowiem w programie "Gość Wiadomości" w TVP, że:
Jeśli mówimy o korzystaniu z wolności słowa, to musimy brać pod uwagę także wiele innych aspektów, które ze sobą niesie. Dowolność korzystania z wolności słowa może prowadzić do zagrożeń, nawet do zagrożeń interesów, które są ważne z perspektywy państwa. W sprawach, w których bardzo mocno broniłam interesu narodowego, tam zaznaczałam te granice, których uważam, nie można przekroczyć, bo już się nie działa w interesie publicznym.
Słowa Turczynowicz-Kieryłło były szeroko komentowane przez polityków i dziennikarzy. Jarosław Kurski z "Gazety Wyborczej" przypominał, że to właśnie szefowa kampanii Dudy "nazywała medialnym hejtem" publikacje o astronomicznych zarobkach w TVP.
Wiele osób przypominało, że to właśnie kancelaria Turczynowicz-Kieryłło wysyłała do mediów wnioski o usunięcie artykułów o związkach NBP z aferą KNF. Słowa szefowej kampanii Dudy komentowała też kandydatka KO na prezydentkę Małgorzata Kidawa-Błońska, która stwierdziła: - To jest pokazanie do czego dąży PiS: żebyśmy nie mogli swobodnie się wypowiadać.
Do sprawy odniosła się w czwartek bohaterka zamieszania. Jak pisała na Twitterze:
Nie ma zgody na hejt. To nie jest cenzura!
Jolanta Turczynowicz-Kieryłłowolność odpisywała też poszczególnym krytykom swoich słów. Posłowi Michałowi Szczerbie:
Jestem za wolnością słowa i kulturą polityczną - Nie ma to nic wspólnego z hejtem, czyli mową nienawiści, która narusza godność drugiego człowieka.
Z kolei do adwokata Romana Giertycha, który stwierdził, że podważa ona art. 54 Konstytucji, gwarantujący prawo wolności słowa każdemu, odpowiedziała:
Wolność słowa to też odpowiedzialność za słowo. Polecam orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Hejt jest jej niebezpiecznym nadużyciem. Nie ma na to zgody.