- W piątek, kiedy już trzeba było mówić o konwencji, w mediach był ten gest omawiany. W sobotę pojawiły się memy. Nie chcę powiedzieć, że to przykryło konwencję, ale trochę zaburzyło jej przekaz - mówił Krzysztof Łapiński w Gazeta.pl.
Były rzecznik prezydenta stwierdził, że sztabowcy PiS, którzy przygotowywali konwencję od kilku tygodni, zapewne "byli na to wkurzeni". - Ale gdy na spokojnie to analizowali, to pewnie z ulgą mówili: "dobrze, że to się zdarzyło teraz, na początku kampanii, a nie w ostatnim tygodniu, bo jest czas by to odrobić" - stwierdził.