W piątek w wywiadzie dla RMF FM Katarzyna Lubnauer została zapytana o to czy Nowoczesna spłaca swoje długi. - Staramy się to robić. Gdy długi były zaciąganie, nie byłam nawet członkiem Nowoczesnej. Jak zostałam przewodniczącą czułam się w obowiązku, by spłacać kredyt na bieżąco. I spłacaliśmy go. Spłaciliśmy wtedy prawie milion zł naszych różnych zobowiązań - powiedziała posłanka, po czym stwierdziła, że polityka zarządzania, która prowadził Petru była "niezbyt roztropna".
Były szef Nowoczesnej od razu skomentował jej wypowiedź na Twitterze. "Przypomnę, że to zarząd zaciągał kredyt. Tak długo jak byłem szefem .N, kredyt był na bieżąco spłacany" - napisał Petru.
Na tym jednak nie koniec. Były polityk postanowił bronić swojego dobrego imienia. Jego pełnomocnik adw. Izabela Sakuła-Łuciuk wręczyła Lubnauer pismo, w którym wzywa ją do "niezwłocznego zaprzestania naruszeń dóbr osobistych" byłego szefa Nowoczesnej. Sam Petru na Twitterze odgraża się, że pozwie każdego, kto obciąża go winą za pogrążenie partii w długach.
W czerwcu 2019 roku Lubnauer tłumaczyła, że katastrofalna sytuacja finansowa Nowoczesnej to skutek błędów w rozliczeniach wyborczych. Polityczka wyjaśniała, że ze względu na wygraną w poprzednich wyborach Nowoczesna zyskała subwencję w wysokości "dwudziestu paru milionów złotych" w ciągu czterech lat. Jednak przez "głupi" błąd skarbnika Michała Pihowicza, prywatnie męża Kamili Gasiuk-Pihowicz, partia straciła całą subwencję i popadła w długi. Pieniądze te trafiły ponownie do Skarbu Państwa.
>>> Włodzimierz Cimoszewicz gościem Porannej rozmowy Gazeta.pl. Zobacz wideo: