Agnieszka Pomaska, komentując zachowanie Lichockiej, stwierdziła, że "arogancja wkracza na salę sejmową" oraz zwróciła uwagę na "brak reakcji partii rządzącej". - Mamy do czynienia z upadkiem obyczajów - mówiła.
Pomaska odniosła się również do tłumaczeń posłanki PiS. - Lichocka zamiast przyznać i przeprosić, brnie dalej. Terlecki wyraźnie stwierdził, że stało się, to co się stało. Gdzie Lichocka ma oko? - mówiła posłanka PO.
Piotr Adamowicz z Koalicji Obywatelskiej powiedział, że gest Lichockiej był "pokazem pogardy". - Przypominamy, że paradoksalnie poseł Lichocka jest członkiem komisji kultury. Ten gest był niczym z ulicy, ze stadionów czy budki z piwem. Kibolstwo wkracza na salę plenarną - stwierdził parlamentarzysta.
Z kolei posłanki Lewicy Anna Maria Żukowska i Joanna Scheuring-Wielgus postanowiły zadać kłam próbom tłumaczenia się przez Lichocką. Na drzwiach do biura klubu PiS umieściły zdjęcia gestu Lichockiej. "Tak, aby żaden poseł i żadna posłanka PiS nie mogli powiedzieć, że tego nie widzieli" - wyjaśniła Żukowska w sieci.
Podczas czwartkowego wieczornego bloku głosowań posłanka Prawa i Sprawiedliwości pokazała środkowy palec w kierunku sali, a jej gest uchwyciły kamery. Wszystko odbyło się podczas debaty w sprawie przekazania dwóch miliardów złotych dla TVP i Polskiego Radia. Chwilę wcześniej sejmowa większość poparła rekompensatę dla mediów publicznych.
Mimo że gest Lichockiej zarejestrowało wiele kamer, a na ujęciach widać reakcję siedzącego obok Lichockiej posła, który zdaje się rozbawiony gestem koleżanki, posłanka postanowiła wszystkiemu zaprzeczyć. Na Twitterze zamieściła wpis, w którym tłumaczyła, że wcale nie pokazała obraźliwego gestu. "Przesuwałam dwukrotnie palcem pod okiem, energicznie, bo byłam zdenerwowana. Nic więcej, a politycy PO sądzą po sobie" - napisała.
>>> Lichocka porównała Jarosława Kaczyńskiego do Władysława Łokietka. Zobacz wideo: