Europarlamentarzystka Solidarnej Polski Beata Kempa podczas sobotniej konwencji Solidarnej Polski żartowała z kandydata na prezydenta Lewicy, europosła Roberta Biedronia i jego partnera, posła Krzysztofa Śmiszka.
- Czy pan też będzie rozliczał sędziów, panie Biedroń? Bo póki co widzimy jak pan i kandydatka na pierwszą damę radośnie oklaskujecie ataki na Polskę ręka w rękę z Rosjanami. I tutaj historia zatoczyła koło - powiedziała Beata Kempa. Po słowach o "kandydatce na pierwszą damę" na sali rozległ się śmiech i oklaski.
Wypowiedź europosłanki wywołała falę oburzenia. "Jak widać, nawet przebywanie w Brukseli nie nauczyło Pani Beaty Kempy szacunku do drugiego człowieka. Pokazała Pani dzisiaj swoją "klasę", a właściwie to jej brak" - napisał na Twitterze Krzysztof Śmiszek.
- Ta pogarda, ten język, brak empatii, poniżanie, dzielenie, jest czymś wszechobecnym ze strony rządzących - mówił w rozmowie z TVN24 Robert Biedroń.
Do sprawy odniosła się w Porannej rozmowie w RMF FM posłanka Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer, mówiąc o kandydacie PSL-u na prezydenta Władysławie Kosiniaku-Kamyszu.
- Uważam, że jest człowiekiem, który ma jedną zasadniczą zaletę: rzeczywiście zwraca uwagę wtedy, kiedy na przykład są ataki na rodzinę. Zwrócił ostatnio bardzo ładnie uwagę w kwestii Biedronia i wypowiedzi bardzo niesmacznej pani Kempy, która pokazała, że jest rzeczywiście burakiem roku - powiedziała Lubnauer.
- Takie zachowanie pokazują, czym nie powinna być polityka - dodała parlamentarzystka, mówiąc o słowach Beaty Kempy.