Piotr Schab to jedna z najważniejszych postaci w polskim wymiarze sprawiedliwości po zmianach wprowadzonych przez Prawo i Sprawiedliwość. Wcześniej orzekał w Sądzie Okręgowym w Warszawie, obecnie jest na delegacji w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie, ale z nadania ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry został też rzecznikiem dyscyplinarnym sędziów sądów powszechnych.
W praktyce oznacza to, że Schab pełni rolę swoistego prokuratora w środowisku sędziowskim i razem ze swoimi zastępcami występuje jako oskarżyciel wobec sędziów, którzy w jakiś sposób mogli naruszyć prawo. Często zajmuje się sędziami, którzy wyrażali swój sprzeciw wobec zmian, jakie realizowało w sądownictwie PiS.
>>> Fiasko reformy sądownictwa? Wicerzecznik PiS odpowiada:
Onet prześwietlił jawne oświadczenia majątkowe sędziego Schaba, z których wynika, że ten zajmuje około 70-metrowy lokal komunalny w Warszawie, choć ma około 130-metrowy dom w miejscowości oddalonej od stolicy około 40 kilometrów. Gdzie jest więc problem? Dziennikarze przedstawiają to krótko:
W założeniu jest tak, że jeśli kogoś stać na własny mieszkanie czy dom, nie powinien korzystać z preferencyjnego lokalu komunalnego, przeznaczonego dla tych, których na własny kąt nie stać.
Piotr Schab pytany o sprawę przez Onet wyjaśniał, że mieszka we wspomnianym lokalu komunalnym od urodzenia, czyli od 1968 roku, a wynajem kontynuował zgodnie z prawem (powołał się na art. 691 Kodeksu cywilnego), przejmując lokal po rodzicach. Zaznaczał również, że jego dzieci wychowują się od urodzenia w tym lokum, a on sam nie może go opuścić ze względu na sprawy zawodowe.
Warszawa jest centrum życiowym dla mnie, mej małżonki i dzieci (...). Próba uczynienia miejsca zamieszkania dla mnie i członków mej rodziny z domu, oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów od Warszawy skutkować musiałaby trwałym przekreśleniem przedsięwzięć i celów życiowych wiążących się dla nas nierozerwalnie z Warszawą
- mówił rzecznik dyscyplinarny SSP.
Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, ponieważ - na co wskazuje Onet - polskie przepisy "przewidują możliwość wypowiedzenia umowy najmu lokalu komunalnego w sytuacji, gdy najemcy przysługuje tytuł prawny do lokalu mieszkalnego położonego w tej samej lub pobliskiej miejscowości". Tyle tylko, że w naszym prawie nie ma klarownej definicji "pobliskiej miejscowości", a wspomniany dom Schaba jest ponad 40 kilometrów od Warszawy.
Jednocześnie główny zainteresowany utrzymuje, że dom pełni "funkcje rekreacyjne", a można z niego korzystać tylko w okresie wiosenno-letnim. Tymczasem jak wytknęli mu dziennikarze, na "rekreacyjny" dom Schab wziął prawie 500 tys. zł kredytu hipotecznego i to we frankach. Dlatego też Schab nie zamierza domu sprzedawać (straciłby na sprzedaży), a jak twierdzi, nie stać go w tej chwili na kupno mieszkania w Warszawie.
W swoim materiale Onet zaznacza też, że Piotr Schab odebrał pytania o swój majątek - który stał się jawny dzięki zmianom wprowadzonym przez Prawo i Sprawiedliwość - jako "element politycznej nagonki" w związku z pełnioną przez niego funkcją rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych.