"Gazeta Wyborcza" opublikowała listę poparcia dla sędzi Teresy Kurcyusz-Furmanik, członkini nowej KRS. "Wyborcza" podkreśla, że PiS broni się jak może przed ujawnieniem list poparcia, które były konieczne do wybrania członków nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Na liście Kurcyusz-Furmanik podpisało się 32 sędziów (wymaganych jest 25). Większość z nich awansowała za rządów PiS, a inni mieli dostać obietnicę awansu.
O liście od rana piszą politycy i komentatorzy, zwracając uwagę na różne aspekty. Senator Krzysztof Brejza zauważył, że wg doniesień "akcję zbierania podpisów do neoKRS kontrolował słynny zaufany Zbigniewa Ziobry - prokurator Tomasz Janeczek". "Janeczek nadzorował sprawę Barbary Blidy, która 25.4.2007 popełniła samobójstwo" - napisał Brejza. "Tak zwana reforma sądownictwa okazuje się ordynarnym zamachem niewielkiej zorganizowanej grupy na wymiar sprawiedliwości. Sprawstwo kierownicze powinno być surowo ukarane" - skomentował z kolei poseł klubu KO Dariusz Joński. Zdaniem posła Arkadiusza Myrchy artykuł "potwierdza podnoszone od miesięcy obawy". "Zbigniew Ziobro stworzył wąski układ urzędniczo - sędziowski, za pośrednictwem którego zarządza całym sądownictwem. Ręcznie. Jako prezes partii politycznej, poseł i Prokurator Generalny" napisał na Twitterze.
Ekonomista Marek Tatała i dziennikarz Tomasz Skory zwrócili uwagę na podejrzenia, że mogło dojść do procederu wykorzystywania podpisu jednej osoby na listach kilku sędziów. "Takie oszustwo byłoby gigantycznym skandalem i jedną z największych afer w historii III RP" - ocenił Tatała. "Wyborcza" także pisze o tym, że mogło dojść do takich nadużyć, jednak nie przedstawiono jak dotychczas na to dowodów.