Gen. Jarosław Stróżyk przyznał, że zakup samolotów F-35 to "epokowa zmiana" dla polskiego wojska. Przekonywał jednak, że "pełna gotowość bojowa" zostanie osiągnięta około 2030 r., więc "potencjalny agresor nie wystraszy się" z powodu zakupu.
Wojskowy wyjaśnił, że zakupione przez Polskę samoloty nie bez powodu określane są jako "latające laptopy", ponieważ poza funkcjami bojowymi umożliwiają zbieranie informacji. - Dlatego konieczna jest budowa całego systemu - powiedział Stróżyk i dodał, że "nie wiadomo, na ile F-35 będą, póki co, przydatne".
- To, co najbardziej mnie boli, to propaganda, że dzisiejsze podpisanie kontraktu sprawia, że Polska jest bezpieczniejsza. Przez samo podpisanie nie jest - powiedział gen. Stróżyk. - Powiedzmy sobie jasno: żadne państwo nie wygrało wojny samymi samolotami. Do tego trzeba mieć cały zestaw sił lądowych i sił morskich, które są bardzo zaniedbane - stwierdził.
W piątek w Dęblinie podpisano umowę na zakup przez Polskę 32 samolotów bojowych piątek generacji F-35A2 wraz z pakietem szkoleniowym i logistycznym, bez offsetu. Umowa warta jest 4,6 miliarda dolarów, a myśliwce trafią do Polski w 2026 roku.
Przed oficjalnym złożeniem podpisów przemawiał prezydent Andrzej Duda, który podkreślał dobre relacje polsko-amerykańskie. Jak zaznaczał, właśnie ta umowa jest kolejnym przykładem bliskiej współpracy Waszyngtonu z Warszawą. - Cieszę się, bo to ogromnie wzmacnia naszą pozycję na arenie międzynarodowej, pokazuje, że Polska jest liczącym się partnerem. (...) Dzień, w którym F-35 zaczną królować na polskim niebie, będzie dniem bardzo istotnego wzmocnienia bezpieczeństwa Rzeczypospolitej i naszej części Europy - mówił prezydent.
>>> Tak prezentuje się F-35 - amerykański myśliwiec 5. generacji
Zakup F-35 budzi kontrowersje, ponieważ Polska zapłaci więcej od innych państw, które decydowały się na te myśliwce. Część z nich uczestniczyła w programie rozwoju F-35, dzięki czemu zyskała dodatkowe przywileje, nie zawsze w formie bezpośrednich zniżek.