Wojciech Sadurski mówił o uchwale przyjętej w ubiegłym tygodniu przez Sąd Najwyższy. - To oznacza, że wszyscy sędziowie są pod straszną presją, ale też, że nasze prawa do bezstronnego sądu są w sposób fundamentalny zainfekowane. Nas wszystkich, pani, państwa, moje - powiedział w "Faktach po faktach".
- Ja mam kilka spraw w sądach i jak ja mogę nie wiedzieć, że sędzia jest świadom tego, że stworzony został inkwizycyjny system dyscyplinarny, który może pociągać do odpowiedzialności za treść wyroków - dodał.
>>> Kolejna odsłona sporu o sądy. Komentują Jan Kanthak i Andrzej Rozenek
Sadurski stwierdził, że "mamy sytuację hybrydową". - Z jednej strony mamy system inkwizycyjny i despotyczny, w którym stworzone zostały mechanizmy, aby sędziów dyscyplinować za treść ich wyroków. Z drugiej strony mamy głośne powiedzenie: nie - stwierdził. Prawnik zdradził, że odroczona też została jego rozprawa w związku z procesem wytoczonym przez Telewizję Polską. - Nie zamieniłbym się z nimi (sędziami - red.), są w sytuacji szalonej presji swojego sumienia, swoich interesów, oczekiwań, stron, które oczekują szybkiego wyrokowania. Ja miałem jutro mieć rozprawę z pozwu TVP, przyjechałem parę godzin temu, dowiedziałem się, że sprawa jest odroczona. Jestem wkurzony i takich wkurzonych osób w Polsce bardzo wiele - powiedział.
Telewizja Polska pozwała prof. Wojciecha Sadurskiego, który w kontekście śmierci Pawła Adamowicza pisał o "goebbelsowskich" mediach. "Po tym, jak zaszczuty przez rządowe media polityk został zamordowany, żaden demokrata, żaden polityk opozycyjny, nie powinien przekroczyć progu Gebelsowskich mediów. Niech się kiszą we własnym sosie: nieudaczników, arywistów i tow Marka Króla, jak bojkot TV przez artystów po 1981" - napisał na Twitterze prawnik. TVP domaga się od niego usunięcia wpisu, przeprosin i wpłaty 20 tys. zł na konto WOŚP.