Niektórzy dziennikarze i politycy zwracają uwagę na niekonsekwencję rządu w reagowaniu na czwartkową uchwałę Sądu Najwyższego. Z jednej strony Ministerstwo Sprawiedliwości tuż po podjęciu uchwały pisało wprost, że jest ona "nieważna z mocy prawa", a sam Zbigniew Ziobro twierdził, że "nie powoduje skutków prawnych". Z drugiej strony w piątek Mateusz Morawiecki skierował do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o zbadanie zgodności z konstytucją przepisów, na podstawie których SN podjął uchwałę.
"Jeżeli premier Morawiecki chce skierować do Trybunału Konstytucyjnego uchwały SN, a ministerstwo sprawiedliwości już nie uznało uchwały, to jednak rządzący mają problem z narracją. I jakie znaczenie będzie miało teraz co powie Trybunał, skoro minister Ziobro już zawyrokował?" - skomentował decyzję Morawieckiego Jacek Nizinkiewicz z "Rzeczpospolitej".
W podobnym tonie komentuje sprawę posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Razem. "Premier kieruje do TK uchwałę, która wg ministra sprawiedliwości w ogóle nie ma skutków prawnych. Wygląda na to, że jedyny 'spór kompetencyjny', z jakim mamy do czynienia, to spór na linii Morawiecki - Ziobro. Który z panów odpowiada za tworzenie obowiązującej wersji wydarzeń? - napisała.
>>> Sędzia SN: Trzeba zapobiec temu, żebyśmy musieli żyć w kraju, gdzie będą sędziowie "nasi" i "wasi"
Sytuację kąśliwie komentuje Tomasz Skory, dziennikarz RMF FM. "Uwaga, ważne: Wygląda na to, że SN wydał wczoraj Najnieważniejszą Uchwałę Świata. Tak bezskuteczną, że ogłosił to natychmiast minister sprawiedliwości, a premier zamierza to podkreślić wnioskiem o unieważnienie (nieważności?) ważnym wnioskiem do uznawanego za nieważny Trybunału" - napisał.
"Czy premier skierował właśnie do TK wniosek ws. przepisów zastosowanych do wydania uchwały, która według Ministerstwa Sprawiedliwości nie wywołuje żadnych skutków prawnych?" - pisze Damian Cygan z "Do Rzeczy".