O interwencji Andrzeja Dudy w sprawie niefortunnego spotu Polskiej Fundacji Narodowej pierwszy poinformował portal 300polityka.pl. Jak podał, prezydent domagał się pilnego usunięcia filmiku z mediów społecznościowych.
Jak ustaliła Gazeta.pl w otoczeniu prezydenta, Duda w Davos rzeczywiście obejrzał spot. Jeden z urzędników prezydenta powiedział nam, że akcja PFN - delikatnie mówiąc - bardzo mu się nie spodobała. Andrzej Duda stwierdził nawet, że to "kompromituje Polskę" i był całą sprawą zażenowany.
W czwartek Polska Fundacja Narodowa zamieściła na Twitterze zapis fikcyjnej rozmowy na Messengerze pomiędzy Stalinem a Hitlerem, w której planują oni atak na Polskę. Rozmowę zaczyna Stalin, mówiąc "Siema", po czym przekonuje Hitlera do ataku na Polskę. Gdy Führer oferuje, że "może zrobić z Polaków podludzi" i proponuje zajęcie polskich ziem, Stalin odpowiada: "Twoje myślenie jest OK. Pomogę Ci z ich wojskowymi i inteligentami, zbiorę ich w jednym miejscu i kula w łeb. Mamy taki dyskretny las koło Katynia". "A mi zostaw polskich Żydów. Zrobię im jesień średniowiecza" - odpowiada Hitler. W końcu wódz III Rzeszy i przywódca ZSRR dochodzą do porozumienia w sprawie tego, co z lekcji historii znamy jako pakt Ribbentrop-Mołotow. "Dobrze. Czyli za miesiąc Polska kaput?" - upewnia się Hitler. "Da da. Polsza ubita" - odpowiada Stalin. "Zawsze mówiłem, że komunista z nazistą się dogadają" - rzuca na koniec Stalin, po czym dodaje: "A za sto lat i tak powiemy, że to nie my".
>>> Zbigniew Girzyński komentuje ostre słowa prezydenta o sędziach
Podobny filmik PFN umieściła w mediach społecznościowych w języku angielskim i rosyjskim. Po około 30 minutach tweet został usunięty z oficjalnego konta PFN. Biuro prasowe fundacji tłumaczyło w tvn24.pl, że "spot skierowany był tylko i wyłącznie do osób młodych, w wieku 13-14 lat" i użyto w nim konwencji, "w jakiej młodzi ludzie funkcjonują".