O tym, że rola Szydło w kampanii Dudy stoi pod znakiem zapytania, "Polityka" pisała przed tygodniem. Jak powiedziała dziennikarzom osoba z kręgiem prezydenckich "sprawa stoi pod znakiem zapytania" w związku z tym, że syn byłej premier, Tymoteusz Szydło, postanowił odejść z kapłaństwa.
W czwartek Wojciech Szacki na łamach "Polityki" opublikował kolejny artykuł, w którym informuje, że szefem kampanii Dudy będzie jednak Joachim Brudziński. "Jak słyszę, PiS rozstrzygnął właśnie palącą kwestię szefostwa kampanii Dudy. Rozgrywkę o ten fotel przegrała Beata Szydło, która bardzo liczyła na to, że jako twarz zwycięskiej kampanii odbuduje się po smutnym początku brukselskiej kadencji. Ale właśnie tego pragnął uniknąć Mateusz Morawiecki. W PiS zaczęło się mówić, że Szydło (której syn porzucił kapłaństwo) będzie dla Dudy raczej obciążeniem niż wsparciem" - czytamy w tekście Szackiego.
Na artykuł zareagowała sama zainteresowana. "Proszę się powstrzymać od zamieszczania nieprawdziwych informacji od sfrustrowanych informatorów. Będę wspierać Pana Prezydenta w kampanii. A moją Rodzinę proszę zostawić w spokoju" - napisała Beata Szydło na Twitterze.
"Nigdzie nie napisałem, że nie będzie Pani wspierała prezydenta" - sprostował Szacki i dodał, że w sprawie rodziny "przypomniał jedynie powszechnie znany fakt". "Wcześniej zresztą protestów przeciw zainteresowaniu mediów nie zauważyłem" - zauważył.
Dobrze Pan wie, że wrzucił tekst oparty na plotkach rozsiewanych, żeby mnie zaatakować, a przedstawił je jako fakty. I jeszcze raz powtórzę, proszę moją Rodzinę zostawić w spokoju. To są osoby prywatne
- odpisała europosłanka i była premier.
Należy przypomnieć, że w pierwszej mszy Tymoteusza Szydło na Jasnej Górze brała udział pokaźna reprezentacja rządowa, marszałek Senatu, pierwsza dama Agata Kornhauser-Duda i prezes PiS Jarosław Kaczyński. Nieco wcześniej, tuż po święceniach, po mszy w Przecieszynie Beata Szydło wyszła wraz z synem do dziennikarzy, którym opowiadała o chrzcie i komunii świętej Tymoteusza.