Projekt nowelizacji pojawił się na stronie skrajnie prawicowej organizacji prawniczej Ordo Iuris - informuje Oko.press. Według krytyków taka zmiana ustawy mogłaby prowadzić do naruszenia wolności i praw człowieka.
Projekt ma związek ze sprawą prof. Ewy Budzyńskiej z Uniwersytetu Śląskiego. Rok temu studenci poskarżyli się władzom uczelni na homofobiczne, dyskryminujące wypowiedzi wykładowczyni na zajęciach. Na koniec stycznia zaplanowano rozprawę dyscyplinarną, jednak Budzyńska sama wcześniej odeszła z uczelni.
To wcale nie koniec sprawy, gdyż głos w jej obronie zabrał minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin. "Nie ma zgody na ograniczanie wolności słowa, myśli i badań na polskich uczelniach. Sprawa prof. Budzyńskiej musi niepokoić każdego, komu bliski jest uniwersytecki etos" - napisał. Zapowiedział, że powoła przy Radzie Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego specjalną komisję, która będzie "przeciwdziałać przypadkom naruszenia wolności akademickiej". Zapowiedział, że szczegóły zostaną podane w styczniu. Tymczasem projekt ustawy dotyczącej właśnie takiego rozwiązania pojawił się na stronie Ordo Iuris.
W uzasadnieniu czytamy, że zaproponowane rozwiązania "mają na celu stworzenie mechanizmu zapewniającego lepszą ochronę wolności słowa na polskich uczelniach". Autorzy piszą o rzekomych cenzorskich działaniach na uczelniach, bez podania przykładów. Przepisy projektu stwierdzają m.in. obowiązek "wychowania studentów w poczuciu odpowiedzialności za państwo polskie, tradycję narodową". Projekt nadawałby specjalnej komisji odwoławczej przy Radzie Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego możliwość rozpatrywania odwołań od uczelnianych komisji. Członkowie nowej komisji byliby w większości powoływaniu przez ministra nauki.
Autorzy projektu zaproponowali też "poszerzenie wachlarza instrumentów nadzoru". "(...) Minister może nałożyć karę finansową do wysokości 50 000 zł" - czytamy w projekcie.
>>> Kowal: Gowin zorientował się, że od PiS-u ucieka klasa średnia
Projekt nowelizacji skomentowała inicjatywa Wielka Koalicja za Równością i Wyborem, która zrzesza organizacje działające na rzecz praw kobiet. Jak czytamy w komunikacie, inicjatywa ocenia projekt jako "niebezpieczny" i "szkodliwy".
"Zaproponowane zmiany w projekcie Ordo Iuris przejmując język praw człowieka w rzeczywistości prowadzą do naruszeń tychże praw" - pisze organizacja. W jej ocenie "legitymują przemocowe wypowiedzi czy nawet mowę nienawiści, która w konsekwencji może prowadzić do aktów dyskryminacji i przemocy" i "stanowią zagrożenie dla autonomii uczelni wyższych w tworzeniu wiedzy opartej na standardach naukowych i mogą stworzyć przestrzeń na manipulację".
"Przekładając to z zawiłych przepisów na ludzki język może być tak, że niektórzy naukowcy będą porównywać feministki do nazistów albo osoby homoseksualne do zwierząt, a władze uniwersytetów nie będą mogły nic w tej sprawie zrobić. Naukowcy wyrażają przecież swoje poglądy i maja do nich prawo. Jeśli pamiętamy, że na listę punktowanych czasopism Ministerstwa Nauki trafiły kuriozalne tytuły to powstaje właśnie gotowa infrastruktura pod nowy typ ultraprawicowych karier uniwersyteckich" - napisał z kolei poseł Maciej Gdula.