Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że polskie media powinny dbać o interesy swego kraju. W wywiadzie dla tygodnika "Do Rzeczy" został zapytany, czy jego gabinet nadal planuje ustawę dotyczącą repolonizacji czy dekoncentracji na rynku medialnym.
Wolny rynek mediów jest czymś innym niż wolny rynek sklepów
- powiedział premier. Podkreślił, że jest to widoczne szczególnie teraz w "czasach dezinformacji i wojen hybrydowych". Dodał, że duża część Polaków rozumie to lepiej niż niektóre media. Szef rządu stwierdził, że repolonizacja mediów musi mieć charakter rynkowy.
Ktoś chce sprzedać, ktoś chce kupić. Dekoncentracja, czyli regulacje dotyczące tego, ile dopuszcza się kapitału krajowego, a ile zagranicznego w mediach... cóż - tu jesteśmy kilka dekad za wieloma państwami Europy
- podkreślił Mateusz Morawiecki. Dodał, że obecnie rząd nie zajmuje się tym tematem.
Jednym z głównych poruszanych w wywiadzie wątków był ten dotyczący kwestii historycznych. Premier powiedział, że polityka nie powinna dzielić Polski i Izraela, ponieważ oba kraje padły ofiarą tych samych zbrodniarzy. Morawiecki został zapytany o to, dlaczego podczas uroczystości w Yad Vashem przemawiać ma Władimir Putin, a nie Andrzej Duda. Zasugerował, że być może spowodowane jest to tym, że organizatorem i sponsorem wydarzenia jest jeden z głównych współpracowników prezydenta Rosji. Zaznaczył, że Duda miał do czynienia z "jawnym lekceważeniem", dlatego podjął decyzję, że nie pojedzie i nie będzie "milczał w obecności Putina, który będzie rzucał kalumnie, jak to robił w ostatnich tygodniach, próbując zmienić historię według aktualnych interesów Kremla".
Mamy słuchać kłamstw, kiedy nie możemy powiedzieć prawdy? Nie. To już minęło
- powiedział polski premier.
Morawiecki pytany był też o zmiany w sądownictwie. Powiedział, że rząd oczekuje od Komisji Europejskiej, by ta równo traktowała wszystkie kraje Unii Europejskiej i nie dyskryminowała Polski. Podkreślił, że Polska jest takim samym członkiem wspólnoty, jak kraje zachodnie, które "samodzielnie reformują swoje sądownictwo i prokuraturę". Odniósł się tym samym do planów KE, która chce wystąpić do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o zablokowanie prac polskiej Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Zapowiedział, że odpowiedź na działania unijnej administracji będzie zgodna z prawem europejskim, ale przede wszystkim z polską konstytucją.
Premier podkreślił, że jego gabinet nie zrezygnuje z reform sądownictwa i nie zgodzi się na narzucanie działań "sprzecznych z polskim prawem i unijnymi traktatami".
Wiele krajów UE ma w swoim prawodawstwie znacznie surowsze środki dyscyplinowania sędziów, niż te, nad którymi debatujemy dziś w Polsce
- zauważył. Działania wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej Very Jourovej, argumentowane troską o trójpodział władzy, nazwał "głęboką hipokryzją". Powiedział, że ma wrażenie, iż Polacy się przyzwyczaili do tego typu działań Komisji Europejskiej. Dodał, że Polska jeszcze kilka lat temu miała być "zapleczem taniej siły roboczej", a dziś nie ma kompleksów, za to ma duże ambicje. Stwierdził, że wyniki gospodarcze z ostatnich czterech lat "muszą boleć" niektórych.
Pytany o zasadniczość ustawy, która ma zdyscyplinować sędziów, szef rządu podkreślił, że była to odpowiedź na konkretną próbę zakwestionowania legalności powołania sędziów, podjętą przez część sędziów Sądu Najwyższego. Dodał, że partia rządząca musiała zareagować na "próby rozchwiania całego polskiego ustroju", aby uniknąć "chaosu prawnego". Premier przypomniał, że zmiany w prawie wiązały się z niewłaściwym odczytaniem wyroku TSUE z końca listopada przez niektórych sędziów SN.
W takim przypadku państwo musiało zachować się poważnie
- powiedział premier. Podkreślił, że próby podważania statusu sędziów to bardzo duże zagrożenie dla ich niezawisłości. Dodał, że zasadniczej reformy wymiaru sprawiedliwości domaga się 70-80 procent społeczeństwa, nie tylko wyborcy Prawa i Sprawiedliwości. Stwierdził, że reformy "idą, jak po grudzie ze względu na opór środowiska sędziowskiego", ale są potrzebne.
Liczę, że nasze próby naprawy wymiaru sprawiedliwości spotkają się ze zrozumieniem społeczeństwa. (...) Wymiar sprawiedliwości należy do wyłącznych kompetencji państw członkowskich, więc w tym przypadku walczymy o ducha i literę traktatów
- stwierdził Mateusz Morawiecki.
>>> "Morawiecki objął jakąś tam funkcję w grajdołku prezesa". Zobacz wideo: