Ustawa autorstwa PiS może być odbierana jako dalsze podważanie niezależności sądownictwa - ocenia Komisja Wenecka w opublikowanym stanowisku. Stwierdzono również, że na mocy tych poprawek "wolność słowa i prawo sędziów do zrzeszanie się będą poważnie ograniczone".
W dokumencie skrytykowano m.in. fakt, że organy samorządowe wymiaru sprawiedliwości są zastępowane przez gremia mianowane przez Ministra Sprawiedliwości. Co więcej, Komisja Wenecka stwierdza, że "wpływ ministra sprawiedliwości na postępowania dyscyplinarne jest coraz większy".
"Niektóre z tych przepisów mogą być interpretowane jako skutkujące unieważnieniem wyroków, które już się uprawomocniły" - stwierdza KW.
Były rzecznik Dudy: Prezydent nie zawetuje "ustawy kagańcowej"
Komisja Wenecka "rozumie, że polski porządek prawny znalazł się w trudnej sytuacji" w wyniku reformy z 2017 roku. "Stare" instytucje odmawiają uznania "nowych" przez co dochodzi do "schizmy prawnej" i będzie wymagało dalszych zmian legislacyjnych.
"Poprawki z grudnia 2019 roku nie odpowiadają jednak tym potrzebom - ograniczają niezawisłość sądów i stawiają polskich sędziów przed konsekwencjami dyscyplinarnymi jeśli będą stosować się do orzeczeń ETPC i prawa UE" - czytamy w opinii. "Komisja Wenecka rekomenduje, by nie przyjmować poprawek" - podsumowano.
Komisja Wenecka rekomenduje polskiemu ustawodawcy wdrożenie głównych zaleceń z opinii KW z 2017 roku, a więc:
Komisja Wenecka twierdzi, że wdrożenie zaleceń zapobiegnie "dalszemu pogłębianiu kryzysu" w polskim sądownictwie.
Uchwalona przez Sejm 20 grudnia 2019 roku nowelizacja m.in. Prawa o ustroju sądów i ustawy o Sądzie Najwyższym, a także o sądach administracyjnych, wojskowych i prokuraturze wprowadza między innymi odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów za działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, za działania kwestionujące skuteczność powołania sędziego oraz za "działalność publiczną niedającą się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów".
Komisja Wenecka przed tygodniem wizytowała Polskę w związku tymi zmianami. PiS nie uznawało wizyty za oficjalną, a samo zaproszenie organu doradczego UE nazywano "prawnie ułomnym". - Trzeba potraktować tę wizytę jako wizytę o charakterze bardziej prywatnym, nieoficjalnym. Marszałek Senatu nie ma prawa, zgodnie z przepisami polskimi, do tego, żeby zapraszać Komisję Wenecką. Od tego jest rząd, który współpracuje w tym zakresie z prezydentem - mówił Michał Wójcik, sekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości.