Adam Bodnar raport przedstawił w środę w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku podczas konferencji "Przemoc i polityka", która wieńczyła obchody rocznicy śmierci Pawła Adamowicza. Rzecznik praw obywatelskich zaprezentował swoje wnioski po analizie działań prokuratury wymierzonych w tragicznie zmarłego prezydenta Gdańska. - Rok temu wydarzyło się coś, co dla wielu z nas wydawało się kresem przemocy, być może i nadzieją na inną politykę - mówił Bodnar. Okazało się jednak, że te nadzieje były płonne.
>>> Były członek KRRiT: Prezydent Adamowicz nie był pierwszym atakowanym przez TVP w taki łajdacki sposób
"Teraz wiemy już, że to było chyba myślenie życzeniowe. Społeczne i polityczne mechanizmy pozostały niewzruszone. Dalej produkują nienawiść, wyszukują nowe cele, urządzają kolejne polowania z nagonką" - stwierdza RPO w komunikacie. "Możemy przypuszczać, że cały czas jesteśmy narażeni na powtórzenie się takiego zdarzenia w stopniu nie mniejszym niż przed rokiem" - czytamy dalej.
Rzecznik stwierdza, ze rządzący "zamiast tonować nastroje, często je podsycają". Bodnar podkreśla, że apele rządzących o porozumienie ponad podziałami służą tylko do osiągnięcia "bieżących celów politycznych". Raport Bodnara jest krytyczny wobec działań prokuratury i mediów przeciwnych Adamowiczowi.
Gdański ratusz zebrał 1800 materiałów medialnych atakujących Pawła Adamowicza. Ten materiał nie został właściwie przeanalizowany. Można było mieć wiarę, że za taką analizę odpowiada Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Ale RPO spotkał się z milczeniem. A odpowiedź KRRiT w tej sprawie w dużej mierze powtarzała stanowisko TVP, np. w jej materiale z dnia śmierci Pawła Adamowicza
- stwierdza Bodnar.
Biuro rzecznika po analizie materiałów dotyczących postępowań wobec prezydenta Gdańska stwierdza, że działalność prokuratury była "mocno zaangażowana w postępowania, w których sprawdzała działalność Pawła Adamowicza, przy znacznie mniejszej dociekliwości w sprawach, o których on zawiadamiał jako ofiara".
Bodnar wymienił sprawy, które toczyły się w sprawie Adamowicza i ostatecznie zostały umorzone. Wszystkie działania, w ocenie RPO, trwały zbyt długo i paraliżowały urząd miasta. "Były to działania nieproporcjonalne - przybierały charakter szykan. Sprawy te były jednoznacznie omawiane w mediach publicznych, co kształtowało określony wizerunek Pawła Adamowicza. Jest pytanie, czy gdyby nie śmierć prezydenta, to byłyby one kontynuowane?" - stwierdza rzecznik. "Postępowania służyły ponadto kształtowaniu określonego jego wizerunku w mediach publicznych" - czytamy w raporcie.
Bodnar przywołuje sprawę "aktu zgonu", wystawionego 11 prezydentom polskich miast. Prokuratura w Gdańsku umorzyła postępowanie. "Ta sprawa pokazuje, jak prokuratura nie potrafiła się odnaleźć w roli strażnika praworządności, gdy to Paweł Adamowicz był ofiarą przestępstwa" - czytamy.
Według RPO władza wykorzystuje dwa mechanizmy w walce politycznej. Jest to "wykorzystywanie instrumentów prawa oraz mediów publicznych do celów politycznych oraz mediów publicznych" oraz "szykany prawne wobec tych, którzy się sprzeciwiają władzom, np. poprzez aktywność służb specjalnych i działania prokuratury".