Prezydent Andrzej Duda, który w maju przyszłego roku będzie się ubiegał o reelekcję, prywatnie jest znany ze swojego zamiłowania do nart. W udzielonym "Super Expressowi" wywiadzie przyznaje, że nie szusował po stokach od... grudnia 2019 roku, czyli od przynajmniej 16 dni.
Od grudnia 2019 r. nie skorzystałem z jazdy po śniegu. W nowym roku również nie miałem jeszcze tej okazji
- zaznacza Duda w rozmowie z tabloidem.
Prezydent dodaje, że ma konkretny powód, by szybko wrócić na stok - zamierza poprawić swoją kondycję fizyczną. - Chciałbym trochę zeszczupleć. To oznacza, że muszę wdrożyć więcej aktywności fizycznej w swój plan dnia - mówi "Super Expressowi".
Jak dodaje, niedługo może okazać się dobra okazja do szusowania po stokach - zawody charytatywne organizowane przez narciarkę alpejską Małgorzatę Tlałkę-Długosz, na których jest co roku. - Maraton charytatywny dla dzieci z niepełnosprawnościami to dla mnie priorytet i szczytna inicjatywa - mówi w rozmowie z tabloidem.
Zamiłowanie Andrzeja do nart jest znane od lat. W 2017 roku prezydencki minister Andrzej Dera wyliczał, że prezydent w jednym sezonie był na nartach siedem razy. Jak przyznał, nie jest to wcale szczególnie wygórowana liczba wyjazdów. - To naturalna rzecz, że w okresie wypoczynku, ferii, ludzie wypoczywają i również pan prezydent ma prawo jeździć na nartach. Pan prezydent bardzo intensywnie pracuje. Tego, czego brakuje panu prezydentowi, to właśnie ruchu, tego żeby się odprężyć, żeby fizycznie troszeczkę się zmęczyć - mówił w rozmowie z dziennikarzami.
>>> Łapiński: Prezydent nie zawetuje 'ustawy kagańcowej'. "Nie może sobie pozwolić na zadrażnienia z obozem rządzącym":