Po godz. 15 w bloku głosowań Sejm decydował o losach rekompensaty w maksymalnej wysokości do 1,95 mld zł dla Telewizji Polskiej i Polskiego Radia. W ostatecznym głosowaniu ustawa przeszła, przy 228 głosach "za" i dwóch "przeciw".
Skąd tak mała frekwencja? Posłowie opozycji, zarówno z Koalicji Obywatelskiej, PSL-Kukiz'15, Lewicy a także z Konfederacji, próbowali zerwać kworum (by ustawę przyjąć wymagane jest co najmniej 230 głosów).
Zrywanie kworum polega na wyjęciu kart do głosowania, przez co głosy nie są liczone - w ten sposób nie ma ich wymaganej liczby. Opozycji nie udało się zerwać kworum przez dwie posłanki Koalicji Obywatelskiej: Iwonę Śledzińską-Katarasińską i Małgorzatę Tracz, które zagłosowały przeciwko przyjęciu ustawy.
Wystarczyłoby, żeby jedna, bądź druga, także wyjęła kartę. Gdyby nie ich głosy, 228 głosów "za" ze strony posłów Prawa i Sprawiedliwości nie pozwoliłyby na to, by przyjąć ustawę. Aż 7 posłów PiS było nieobecnych akurat na tym głosowaniu.
Głosowanie ws. dopłat do TVP i Polskiego Radia Sejm.gov.pl
Poseł KO Cezary Tomczyk wyjaśniał na Twitterze, że poseł Śledzińska-Katarasińska "wcisnęła przycisk, a potem wyjęła kartę". "Na 230 osób niestety czasami ktoś popełnia błąd. Walka trwa" - skwitował.
>>> "Trzeba to anulować, bo my przegramy" - co wydarzyło się w Sejmie?