Zgodnie z zapowiedziami marszałek Senatu Tomasz Grodzki razem z wicemarszałkinią Gabrielą Morawską-Stanecką i prawnikami, udali się do Brukseli na spotkanie z wiceszefową Komisji Europejskiej Verą Jourovą oraz komisarzem Didierem Reyndersem odpowiedzialnym za sprawiedliwość.
Wizyta to pokłosie przyjęcia przez Sejm tzw. ustawy kagańcowej czy też dyscyplinującej, wymierzonej w sędziów. KE już w trakcie procedowania nowelizacji wyrażała zastrzeżenia wobec ustawy.
Już po spotkaniu z Jourovą, marszałek Senatu na krótkim briefingu podsumował rozmowy. - Wszyscy zgodzili się, że wartości, które przyświecają Unii Europejskiej, w tym przestrzeganie praworządności, są nienaruszalne - mówił. Dodał, że eksperci unijni, jak i ci z Polski, wymienili poglądy na temat samej ustawy.
Pani komisarz Jourova z zadowoleniem przyjęła fakt, że opinię w tej sprawie wyda również Komisja Wenecka. (...). Doceniła to, że w krótkim czasie po świętach prowadzimy intensywne prace konsultacyjne, aby jak najlepiej przygotować się do debaty na temat tego prawa, które jest bardzo ważne dla sędziów i wszystkich nas
- powiedział w Brukseli Tomasz Grodzki.
>>> Ostatnie oskarżenia wobec marszałka Grodzkiego w Gazeta.pl komentował rzecznik Porozumienia:
Marszałek Senatu zapewnił, że polska delegacja została przyjęta jak "dobrzy przyjaciele". Natomiast raport z tego spotkania zostanie najpierw przekazany senatorom, a dopiero później zapozna się z nim opinia publiczna.
"Ustawą kagańcową" 7 stycznia zajmowała się senacka Komisja Spraw Zagranicznych i Unii Europejskiej, która badała jej ewentualne skutki dla Polski w Unii Europejskiej. Z kolei 8 stycznia, gdy Grodzki przebywał w Brukseli, w Senacie obradują Komisja Ustawodawcza oraz Komisja Praw Człowieka, Praworządności i Petycji właśnie w sprawie nowelizacji.