Marian Banaś, szef Najwyższej Izby Kontroli, pozostał na stanowisku, mimo nacisków ze strony obozu rządzącego. Były wiceminister finansów, były szef KAS, a także krótko szef resortu finansów, który karierę rządową robił w trakcie premierostwa Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego, ani myśli podawać się do dymisji, po tym, jak media prześwietliły jego majątek.
Po mediach Banasiem - trochę za późno, bo już po wyborze na szefa NIK głosami PiS - zajęły się służby. CBA opracowało raport na temat oświadczeń majątkowych Mariana Banasia z lat 2015-2019, jednak pozostaje on tajny - zapoznali się z nim m.in. premier i członkowie sejmowej komisji ds. służb.
>>> Poseł Cymański ma wątpliwości w sprawie Banasia. Trochę inne, niż mogłoby się wydawać:
Wirtualna Polska pod koniec roku podsumowała, jak przebiegała praca Mariana Banasia w latach 2015-2019, gdy związany był z Ministerstwem Finansów. Portal skupił się głównie na zarobkach i wydatkach Banasia w trakcie piastowania funkcji ministerialnych.
We wspomnianym okresie Marian Banaś zarabiał ponad 11,7 tys, zł i choć nie pobierał w MF dodatkowego wynagrodzenia, miał do dyspozycji - jak inni urzędnicy - auta należące do resortu. Korzystał z trzech z nich: dwóch skód i jednego audi.
Pan minister Banaś przejechał tymi samochodami łącznie 117 465 km, wykorzystując 14 159 litrów paliwa za kwotę 67 353,74 zł
- przekazało WP biuro prasowe ministerstwa. Oprócz tego Marian Banaś odbył 95 podróży służbowych krajowych, które kosztowały ponad 23 tys. zł.
Czytaj więcej: Nowe doniesienia o sprawie Banasia. Kolejne niejasności, szef NIK nieugięty