Spotkanie Konfederacji Narodowej odbyło się w biurze poselskim Antoniego Macierewicza w Warszawie dwa tygodnie temu. Szczegółów co do przebiegu i omawianych tematów jest jak na lekarstwo. Na Facebooku tego szerzej nieznanego ugrupowania pojawiło się zdjęcie z krótką notatką: "W dniu 14 grudnia 2019 r. przedstawiciele Rady Naczelnej Konfederacji Narodowej oraz zaprzyjaźnionych środowisk narodowych i patriotycznych spotkali się w Warszawie z Marszałkiem Seniorem. Narada mobilizacyjna dotyczyła analizy i oceny aktualnych zagrożeń dla Państwa i Narodu Polskiego. Wszyscy zgromadzeni zdecydowali się na skoordynowane podjęcie adekwatnych kroków zaradczych". Na fotografii widzimy Antoniego Macierewicza otoczonego grupą mężczyzn. Wśród nich jest Marian Kowalski i Piotr Walentynowicz, wnuk opozycjonistki Anny Walentynowicz.
Spotkanie odnotowały niektóre prawicowe media powiązane z zasiadającą w Sejmie Konfederacją Wolność i Niepodległość. Pokpiwająco-ostrzegawczy ton niektórych publikacji pozwala domniemywać, że środowisku bliskiemu "sejmowej" Konfederacji spotkanie ważnego polityka PiS z inną Konfederacją nie przypadło do gustu. Portal medianarodowe.com pisze o "koncesjonowanych patriotach" i próbie "namieszania w głowach sympatyków idei narodowej". Związany z Januszem Korwinem-Mikke "Najwyższy Czas!" podobnie rozkłada akcenty. "Czy to więc koncesjonowana wydmuszka, która ma służyć jako narzędzie wprowadzania w błąd mniej rozeznanych w polityce wyborców? W końcu łatwo sobie wyobrazić, że w TVP Info podaje się Mariana Kowalskiego jako członka Konfederacji. A to, że chodzi nie o Konfederację Wolność i Niepodległość, tylko o Konfederację Narodową, to to się już pominie…" - czytamy. W serwisie YouTube roi się od komentarzy publicystów przychylnych Konfederacji (tej dużej), którzy snują scenariusze na temat potencjalnego sojuszu PiS z narodowcami spod znaku Mariana Kowalskiego.
>>> Kwaśniewski: Konfederacja to groźna formacja nacjonalistyczna
Więcej światła na cel spotkania Macierewicza z Kowalskim i innymi rzuca kolejny wpis na Facebooku Konfederacji Narodowej, gdzie wprost jest mowa o "budowaniu formacji narodowej z marszałkiem seniorem". Jeden z członków Ruchu Narodowego z Lublina w rozmowie z Gazeta.pl nazywa konkurencyjne ugrupowanie "tańszą podróbką, tworzoną przez etatowych narodowców PiS-u". - Obserwowaliśmy Konfederację Narodową od pewnego czasu i wiedzieliśmy, że coś takiego z tego wyniknie. Nikt nie traktuje tego poważnie. Marian od dłuższego czasu możliwości przytulenia się do PiS. Macierewicz dał mu taką możliwość - twierdzi nasz rozmówca.
Działacz tłumaczy, że do KN należą przede wszystkim dawni działacze Ruchu Narodowego, którzy się "wypalili i odeszli". Zresztą sam Marian Kowalski był swego czasu wiceprezesem ruchu i kandydatem narodowców na prezydenta w 2015 r. Później te drogi się rozeszły, doszło do konfliktu między środowiskiem a Kowalskim. - Wszystko zaczęło się od historii z pastorem Chojeckim. Marian poszedł za profitami z tego tytułu, może admiracją. Podryfował daleko od nas i od czasu Chojeckiego w środowisku jest ostracyzm na Mariana. - To nie jest dla nas żadna konkurencja. Marian jest w stanie urwać nam z elektoratu coś na poziomie promila - dodaje.
Paweł Chojecki to działacz religijny, założyciel i samozwańczy pastor funkcjonującego w Lublinie Kościoła Nowego Przymierza. Kowalski wspólnie z Chojeckim tworzył internetową telewizję Idź pod Prąd. Rok temu panowie się skonfliktowali. - Kowalski nie chciał nas przeprosić czy się wytłumaczyć, zamiast tego został narodowcem PiS - mówi członek Ruchu Narodowego. Działacz przypuszcza, że Kowalski i jego kompanii mogli sami "narzucać się Macierewiczowi, aż w końcu w PiS uznali: to nie będzie zła opcja".
Czy rzeczywiście PiS planuje utworzenie w swoim obozie prawego skrzydła? O cel spotkania próbowaliśmy zapytać Antoniego Macierewicza, ale były szef MON nie chciał z nami rozmawiać. Nic na ten temat nie wie Radosław Fogiel, wicerzecznik PiS. - O tym spotkaniu dowiaduje się od pana - mówi. Więcej dowiadujemy się podczas rozmowy z Marianem Kowalskim.
- Ludzie Konfederacji wykryli po raz kolejny spisek, którego nie ma. Pierwszy wygłupił się publicysta "Najwyższego Czasu!", który napisał, że ma zostać skonstruowana Konfederacja Narodowa, a w ostatnim zdaniu poinformował, że istnieje od pięciu lat. Rzeczywiście takie ugrupowanie zostało założone w 2014 r. przez działaczy narodowych. Wtedy do niego nie należałem - mówi w Gazeta.pl Marian Kowalski. - Spisku nie ma, Antoniego Macierewicza znam od dwudziestu paru lat, organizowałem mu spotkania w Lublinie, jeszcze w latach 90. Bardzo go szanuje, za to, że podejmował się wielkich zadań. Reszta uczestników tego spotkania to dawni koledzy, którzy byli na początku w Ruchu Narodowym i z racji polityki Roberta Winnickiego poodchodzili - opowiada Kowalski.
Kowalski nie chciał nam powiedzieć, od kogo wyszła inicjatywa spotkania. - W zasadzie trudno powiedzieć, kto je zainicjował. Kontakt z uczestnikami tego spotkania mam od dawna i tak myśleliśmy, żeby się spotkać, no to się spotkaliśmy. A że akurat z Antonim Macierewiczem? Szczerze mówiąc nawet nie wiem, kto zaproponował, żeby to miało taką formułę - mówi. - Nie wszyscy uczestnicy tego spotkania należeli do Konfederacji Narodowej i nic nie wskazuje na to, że taka nazwa będzie kontynuowana - zastrzega.
Były kandydat na prezydenta nie ukrywa, że chce współpracować z PiS. Trzeba przyznać, że cele są ambitne. - Całkowita klęska w wyborach samorządowych antysystemu prawicowego i lewicowego skłania do takiej konstatacji, że dwa duże bloki będą się krystalizować i zastanawiamy się, czy w Prawie i Sprawiedliwości nie powinien znaleźć się sformalizowana grupa działaczy, którzy działali w Ruchu Narodowym, ale nie chcieli mieć nic wspólnego z rozmaitymi ekstremistami - tłumaczy Kowalski.
Skoro Jarosław Gowin i Zbigniew Ziobro zmieścili się ze swoimi ugrupowaniami, to uważamy, że nam też będzie łatwiej pewne rzeczy realizować w ramach obozu Zjednoczonej Prawicy. Uważam, że czwarty blok w Prawie i Sprawiedliwości może podrzucać jakieś pomysły, nie zabiegając o miejsca na listach wyborczych
- wyjaśnia.