W piątek, 20 grudnia, w Sejmie odbyło się głosowanie nad specustawą dotyczącą walki z afrykańskim pomorem świń (ASF). Zgłosili ją posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Oprócz nich za projektem głosowali członkowie Konfederacji, PSL-u oraz pojedynczy z Lewicy i Koalicji Obywatelskiej. Poparł go także Jarosław Kaczyński.
Jak donosi "Rzeczpospolita", wszystko wskazuje na to, że zrobił to z niewiedzy. Lider PiS-u wielokrotnie podkreślał, że jest wrogiem myśliwych. W projekcie ustawy, którą poparł, znajduje się m.in. przepis pozwalający karanie za utrudnianie polowania czy możliwość polowania z tłumikiem. Jak powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Tomasz Zdrojewski z koalicji Nich Żyją!, nowe przepisy mają na celu nie walkę z ASF, a "powstrzymanie społecznej kontroli działań myśliwych".
Jak ustalił dziennik, Jarosław Kaczyński poprał ustawę, dlatego, że "zawiódł jeden z głównych kanałów komunikacji wykorzystywanych, gdy trzeba uczulić prezesa". W takiej sytuacji wysoko postawiony sympatyk Prawa i Sprawiedliwości o poglądach prozwierzęcych wysyła maila do sekretarki lidera partii rządzącej Barbary Skrzypek, która go drukuje i zanosi na biurko prezesa. Informator "Rzeczpospolitej" twierdzi, że i tym razem zastosowano tę samą drogę. Problemem okazała się jednak nieobecność w pracy Barbary Skrzypek.
Podobna sytuacja miała już miejsce w grudniu 2017 roku. Wtedy również, tuż przed świętami, Sejm przyjął ustawę ws. ASF, w której znajdował się przepis o karaniu osób przeszkadzających w polowaniach.
W czasie głosowania prezes PiS-u poparł projekt. Później okazało się, że zrobił to z niewiedzy, a kilka miesięcy później doprowadził do wykreślenia kary za utrudnianie polowań z prawa łowieckiego.
Organizacje ekologiczne mają nadzieję, że i tym razem Kaczyński odkręci wprowadzone zmiany.
>>> Ministerstwo pozwoli polować na szakale. Mogą ginąć wilki. Zobacz wideo: