Jak podaje Radio Szczecin, kobieta, która zarzuciła Tomaszowi Grodzkiemu przyjęcie łapówki, jest jednym z głównych świadków w sprawie prowadzonej przez Prokuraturę Regionalną dotyczącą korupcji w szczecińskim szpitalu. - W trakcie wizyty prof. Grodzki zasugerował, że podejmie się operacji, ale to będzie kosztować - mówiła kobieta.
Marszałek Senatu był gościem programu "Tłit" portalu WP. W jego trakcie polityk został zapytany o nowe zarzuty wysuwane pod jego adresem. Tomasz Grodzki powiedział:
Mój pełnomocnik podejmuje już kroki prawne. Będę dochodzić swoich praw, walczył o swoje dobre imię w każdy dopuszczalny prawem sposób. Nie wiem, kim jest ta kobieta, złożyliśmy wnioski o sprostowania do osób, które wcześniej mnie oczerniały. Jeśli będzie potrzeba, będą następne. Nie pozwolę szargać mojego dobrego imienia. Nigdy nie domagałem się od ludzi pieniędzy, nie uzależniałem żadnej operacji od łapówki, wpłaty na moją rzecz. W obecnej konstelacji politycznej przestaję wierzyć w przypadek. Jak mam to odbierać? Podważanie moralnego prawa do wykonywania zawodu jest niedopuszczalne.
Śledztwo w sprawie korupcji w szpitalu Szczecin Zdunowo prowadzone jest od początku grudnia tego roku. Z informacji dziennikarzy Radia Szczecin wynika, że prokuratorzy badają kilka podobnych przypadków. O jednym z nich poinformowała córka pacjenta, który w 2009 roku miał się poddać operacji związanej z wykryciem nowotworu płuca. Mężczyzna miał zapłacić profesorowi dwa tysiące złotych za przeprowadzenie operacji. Poza nim wiedzę dotyczącą przekazania lekarzowi łapówek mają mieć jeszcze dwie inne osoby.
Pod koniec listopada pomorski radny Karol Guzikiewicz zawiadomił CBA o możliwości popełnienia przestępstwa przez marszałka Senatu. Choć donos zawierał błędy (m.in. w nazwisku marszałka), agenci CBA pojawili się w Kancelarii Sejmiku Pomorskiego, by zabezpieczyć maila radnego - Guzikiewicz twierdził, że dostał na skrzynkę informacje mające świadczyć o tym, że Grodzki brał łapówki.
Później Guzikiewicz zaczął domagać się "ochrony prawnej" od wojewódzkiego sejmiku, a następnie stwierdził, że wpis o Grodzkim, jakoby brał łapówki, był satyryczny. Sprawa zakończyła się jednak przeprosinami. "Usunięcie skutków naruszeń na Twitter. Przepraszam marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego za moje nieprawdziwe twierdzenia, jakoby marszałek Senatu Tomasz Grodzki brał łapówki" - napisał radny.