Podczas dzisiejszych porannych głosowań na sali sejmowej nie stawiło się 11 posłów Koalicji Obywatelskiej, 12 polityków z ugrupowania Lewicy, 7 posłów z PSL-Kukiz i 2 posłów Konfederacji. Gdyby więcej posłów opozycji przyszło zagłosować, to przy nieobecności 34 posłów Prawa i Sprawiedliwości, opozycja mogłaby wygrać.
Do sytuacji odniósł się poseł Borys Budka, który oświadczył, że nieobecni członkowie Koalicji Obywatelskiej zostali już ukarani. "Na wniosek rzecznika dyscyplinarnego nieobecni na porannych głosowaniach posłowie klubu Koalicji Obywatelskiej zostali ukarani przez Kolegium Klubu najwyższą karą finansową" - napisał w poście.
"Sekretarz Klubu Lewicy zbiera wyjaśnienia od posłanek i posłów nieobecnych na głosowaniu wniosku ws. dzisiejszego porządku obrad. Będą wyciągnięte konsekwencje regulaminowe wobec tych, którzy nie mają usprawiedliwienia wynikającego z ważnych sytuacji życiowych" - takie stanowisko pojawiło się z kolei na stronie Lewicy.
Tymczasem jeden z posłów SLD, Andrzej Rozenek, przeprasza za swoją nieobecność za pośrednictwem Twittera. "Przepraszam, byłem przekonany, że głosowania będą później. Tak wynikało z informacji jaką otrzymałem" - napisał polityk pod komentarzem innego użytkownika, który zauważył także nieobecność m.in. Tadeusza Zwiefki, Anny-Marii Żukowskiej, Pawła Kukiza, Gabrieli Lenartowicz, Joanny Kluzik czy Grzegorza Napieralskiego.
Katarzyna Kotula z Lewicy tłumaczy z kolei, że jej nieobecność na dzisiejszych głosowaniach związany jest z pobytem w szpitalu, o którym informowała swoje ugrupowanie. Posłanka KO Jagna Marczułajtis-Walczak wskazywała na sprawy rodzinne: "Z powodów rodzinnych musiałam pilnie wrócić na noc do domu. Wczoraj wieczorem zgłaszałam w Klubie, że nie mogę być rano na 10 w Sejmie" - mówiła polityk.
Poseł Lewicy Maciej Gdula w rozmowie z OKO.press powiedział z kolei, że nieobecność posłów opozycji nie przesądziłaby o wynikach głosowania, ponieważ PiS "i tak postawiłoby na swoim": - Już jestem w Sejmie. Wcześniej zajmowałem się dziećmi. Nie było alertu, że trzeba być wcześniej. Waga tych głosowań jest przeceniana, PiS i tak postawiłby na swoim. Większym problemem jest to, że opozycja nie wie, jak zareagować na te ustawy - mówi Maciej Gdula.