NIK, której szefem nadal jest Marian Banaś, rozliczyła program "Praca dla więźniów". Do prokuratury skierowano 8 zawiadomień, a 8 kolejnych jest w przygotowaniu. NIK "wykryła liczne nieprawidłowości w finansowaniu inwestycji i remontów realizowanych ze środków publicznych" - podano.
Za program odpowiadał Patryk Jaki w czasach, kiedy był wiceministrem sprawiedliwości. Tuż po opublikowaniu wyników kontroli NIK polityk prawicy postanowił zabrać głos.
- Dziś NIK stawia absurdalne zarzuty, z którymi nikt, kto pracował nad tym programem się nie zgadza - stwierdził Jaki, który obecnie pełno funkcję europosła PiS. - Podkreślam, że nigdy nie zajmowałem się szczegółami na poziomie inwestycyjnym, prawnym czy innym. Zresztą nie ma żadnego zarzutu do mnie w kontroli. Jednak zabieram głos, ponieważ gołym okiem widać, że zarzuty są śmieszne i typowo polityczne - ocenił.
- W wyniku wielkiego programu państwo nic nie straciło. Więźniowie poszli do pracy, sami zaczęli pracować na swoje utrzymanie. Ich rodziny otrzymały alimenty, spada powrotność do przestępstw a państwowe firmy zarabiają więcej. Ale i tak źle. Szukamy dziury w całym. Ręce opadają - podsumował na Facebooku Patryk Jaki.
Na Twitterze z kolei zamieścił screen z dokumentu, który opisał: "To zalecenia z protokołu po kontroli programu SW [Służby Więziennej] z czerwca br. Nie ma żadnych "przestępstw" czy wniosków do prokuratury. Generalne uwagi, że program ok, ale można by lepiej. Ten sam protokół nowy prezes [Marian Banaś] interpretuje inaczej".
O tym, że Marian Banaś chce dwoma raportami uderzyć w PiS, pisał kilka dni temu "Dziennik Gazeta Prawna". Władze partii chcą dymisji Banasia w związku z kontrolą jego majątku przeprowadzoną przez CBA, która zakończyła się zawiadomieniem do prokuratury. Banaś nie zamierza ustąpić ze stanowiska.