Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego kilka dni temu wszczęła postępowanie kontrolne dotyczące poświadczeń dostępu do niejawnych informacji posiadanych przez prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia. Tego typu postępowanie zawiesza posiadane certyfikaty, jednak, jak podaje RMF FM, zdaniem prawników NIK, Banaś wciąż może mieć dostęp do niejawnych dokumentów, niezależnie od prowadzonego postępowania.
Zdaniem departamentu prawnego NIK, takiego postępowania nie można przeprowadzać wobec prezesa NIK. Według prawników, dostęp do informacji niejawnych, w tym najbardziej tajnych, w przypadku Mariana Banasia ma związek z pełnioną przez niego funkcją i nie wymaga on uzyskania uprawnień, które można byłoby zawiesić.
- W ABW rozpoczęła się procedura kontrolna związana z poświadczeniami bezpieczeństwa, które pan Marian Banaś otrzymał w latach ubiegłych. Ta decyzja zapadła na podstawie zarówno materiałów własnych ABW, jak i wyników kontroli CBA oraz po tym, jak prokuratura zdecydowała o wszczęciu śledztwa ws. Mariana Banasia - mówił we wtorek w rozmowie z dziennikarzami Stanisław Żaryn, rzecznik Ministra-Koordynatora Służb Specjalnych.
- Sytuacja pana prezesa Mariana Banasia jest nietypowa. Działania ABW dotyczą poświadczeń bezpieczeństwa wydanych panu Marianowi Banasiowi. Pan prezes NIK-u posiada z mocy ustawy dostęp do materiałów niejawnych. Postępowanie prowadzone przez ABW dotyczy tych uprawnień, które indywidualnie Marian Banaś otrzymał w drodze decyzji ABW - dodał Stanisław Żaryn.
Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś oświadczył w ubiegłym tygodniu, że był gotów podać się do dymisji, ale - jak twierdzi - stał się przedmiotem brutalnej politycznej gry.
W wydanym oświadczeniu szef NIK podkreślił, że jego decyzja o gotowości do dymisji była powodowana troską o przyszłość instytucji oraz medialnymi doniesieniami o jego działalności. "Pojawiły się wątpliwości związane z moją przeszłością. Uważam je za kłamliwe i krzywdzące" - mówił prezes NIK.
Zadeklarował, że jest gotów odpowiedzieć na każde pytanie śledczych i wyjaśnić ich wątpliwości. Marian Banaś dodał, że - jeśli zajdzie taka potrzeba - jest gotów zrzec się immunitetu prezesa NIK. "Jednocześnie będę zdecydowanie stawał w obronie mojego dobrego imienia i mojej rodziny" - zaznaczył.
Zobacz także: Oświadczenie Banasia: "Moja osoba stała się przedmiotem brutalnej gry politycznej"
Marian Banaś podkreślił, że pozostanie szefem NIK, ponieważ został powołany na urząd z zachowaniem wszystkich procedur.
Moim zadaniem - jako prezesa Najwyższej Izby Kontroli - jest zapewnienie dalszego stabilnego działania Izby, wolnego od wszelkich politycznych nacisków i gier. Przypominam, że podwaliny pod nowoczesną ideę niezależnej kontroli państwowej położył już w latach dziewięćdziesiątych prezes Izby, śp. Lech Kaczyński. W pełni zgadzam się z taką filozofią funkcjonowania NIK, dlatego w poczuciu odpowiedzialności za Najwyższą Izbę Kontroli będę kontynuował powierzoną mi przez parlament misję
- oświadczył Marian Banaś.
Prokuratura Regionalna w Białymstoku wszczęła śledztwo w sprawie majątku szefa Najwyższej Izby Kontroli. Zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa skierowała grupa posłów, Generalny Inspektor Informacji Finansowej oraz szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Śledztwo zostało wszczęte między innymi w sprawie złożenia fałszywych oświadczeń o stanie majątkowym i podania nieprawdy dotyczącej posiadanych zasobów pieniężnych oraz innych danych o stanie majątkowym, które miały związek z osiągnięciem dochodu z wynajmu nieruchomości.