"Małgorzata Kidawa-Błońska jest wściekła na Schetynę, bo ewidentnie gra, żeby ją osłabić" - powiedział w rozmowie z "Newsweekiem" jeden z bliskich współpracowników wicemarszałkini Sejmu. Przewodniczący Platformy Obywatelskiej miał także przekonywać szefów regionalnych oddziałów ugrupowania, do popierania Jacka Jaśkowiaka.
Polityk dowiedziała się, że nie jest jedyną kandydatką w prawyborach prezydenckich PO w Zagrzebiu, gdzie Donald Tusk został wybrany na szefa Europejskiej Partii Ludowej. - Już w Chorwacji Grzesiek mówił w kuluarach szefom regionów, żeby popierali Jacka Jaśkowiaka, bo Kidawa nie ma szans pokonać Andrzeja Dudy. Zachował się bardzo nie w porządku - powiedział rozmówca "Newsweeka".
Bliski współpracownik Grzegorza Schetyny twierdzi, że przewodniczący PO był od początku przeciwny tak szybkiej nominacji Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Z tego powodu polityk miał namawiać do kandydowania w wyborach m.in. marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego, prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego, Radosława Sikorskiego czy Bartosza Arłukowicza. Według współpracowników Małgorzaty Kidawy-Błońskiej wystawienie kandydatury prezydenta Poznania może być dla niej korzystne. - Dostała kopa do walki - mówi jeden z jej ludzi.
- Posłowie i struktury są za Kidawą. Ona się z nimi spotyka, rozmawia. W Szczecinie w poniedziałek było 150 osób. Na spotkania Jaśkowiaka, który jeździ po kraju z ludźmi Schetyny, przychodzi 30-40 osób - dodaje jeden z szefów regionów. Jak podaje "Newsweek" starcie wicemarszałkini Sejmu i prezydenta Poznania w prawyborach prezydenckich PO ma odwrócić uwagę od problemów Grzegorza Schetyny w ugrupowaniu: przewodniczący uznawany jest za winnego trzech przegranych wyborów.
Wcześniej Jacek Jaśkowiak odpierał zarzuty Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, która przyznała, że ma żal do prezydenta Poznania o to, że jej nie uprzedził o swoich zamiarach. - Miałem dzwonić do Małgorzaty i pytać o pozwolenie? (...) Dąsanie się z tego powodu jest nie na miejscu. Nie znam kodeksu politycznego dobrego wychowania, ja jestem z robotniczej dzielnicy. Może nie umiem odnaleźć się w tym "ą" i "ę", uważam, że postąpiłem zgodnie z regulaminem - mówił Jacek Jaśkowiak.