Szymon Hołownia w niedzielę ogłosi swoje plany polityczne. Spotkanie "Dlaczego i po co?" ma się odbyć w Teatrze Szekspirowskim w Gdańsku w niedzielę około godz. 16.30, a o 17:00 rozpocznie się relacja na żywo na Facebooku. Na scenie obok dziennikarza mają pojawić się osoby, które wesprą Hołownię w sztabie wyborczym. -To będzie spotkanie zamknięte, ale nie tylko dla dziennikarzy. - Pojawią się reprezentanci różnych środowisk, którzy popierają Szymona - mówi nam jeden z bliskich współpracowników Hołowni, który prosi o zachowanie anonimowości.
Szymon Hołownia Dlaczego i po co? / Facebook
Spotkanie będzie służyło temu, żeby powiedzieć, jakie są powody startu w wyborach prezydenckich i jakie ma poglądy na najważniejsze sprawy i przekonania. Ostatnio pojawiło się sporo komentarzy, że Hołownia jest kandydatem, który wyskoczył jak królik z kapelusza i nie ma swojego programu. - Szymon w niedzielę pokaże, że ma program i ma własne przekonania - mówi nam osoba z otoczenia byłego prezentera TVN. - On też powoli będzie zrywał z wizerunkiem człowieka, który wypowiada się na tematy kościelne, co nie oznacza, że będzie unikał tego tematu. Na pewno będzie zwolennikiem cywilizowanego uporządkowania relacji państwo-kościół. Na pewno nie będzie chciał kontynuacji obecnej sytuacji - słyszymy. Co będzie zatem motorem napędowym kampanii? Hołownia chce położyć silny nacisk na sprawy społeczne, najważniejsza ma być walka z nierównościami społecznymi.
Jednym z haseł ma być "Aktywna Prezydentura". Co to znaczy? Szymon Hołownia zamierza zaprezentować się jako kandydat, który chciałby korzystać z tzw. inicjatywy prezydenckiej. - Chce pokazać, że prezydent jest nie tylko notariuszem, ale także może prowadzić debatę w Polsce. Debatę łączącą, a nie dzielącą - mówi nam osoba, która współtworzyła program Hołowni.
Poza tym mocny nacisk ma zostać położony na tematy związane z ochroną klimatu. - Dla niego to nie jest nakładka, jak w przypadku innych partii, które mówią o tym, bo teraz jest to modne. - Dla Szymona będzie to jeden z głównych punktów - dodaje nasz rozmówca.
- Jest atakowany bardzo mocno zarówno z prawej, jak i z lewej strony. Wiadomo, że jak komuś ma zabrać elektorat, to na pewno odbierze go największym. On ma centro-prawicowe poglądy, ale nie jest radykałem.
>>>>> Zobacz wideo: Jaśkowiak: Chcę „upuszczać krew” Dudzie i PiS-owi. To mój plan
Szymon Hołownia zaangażował w kampanię swoje własne oszczędności. Ma być kandydatem obywatelskim, więc pieniądze nie będą pochodzić ze źródeł partyjnych. Nasze źródło zapewnia, że projekt nie będzie miał wsparcia finansowego najzamożniejszych Polaków. - Środki finansowe mają pochodzić głównie ze składek i zbiórek - mówi nasz informator. W niedzielę ma zacząć się oficjalny etap kampanii prezydenckiej, ale sam Hołownia pracuje na swój ewentualny sukces już od miesięcy. Tylko w tym roku ma już na swoim koncie blisko dwieście spotkań w kraju, głównie z czytelnikami swoich książek. Program i hasło kampanii są już gotowe.
Jak dowiedziała się Gazeta.pl, Szymon Hołownia już od kilku miesięcy pracował nad własnym programem. Stworzył w tym celu własny sztab i do współpracy zaprosił kilku zaufanych ekspertów z różnych dziedzin. Kilka dni temu pisaliśmy, że Szymon Hołownia chce się pozycjonować jako kandydat spoza dwóch zwalczających się dziś obozów politycznych. To może być zarówno atut, jak i poważna przeszkoda w wyścigu prezydenckim.
Dotychczas Hołownia pilnie strzegł prywatności własnej rodziny. W kampanii to się na pewno zmieni. Ta ochrona prywatności może okazać się bonusem w kampanii. - Jestem pewien, że jego żona będzie atutem w kampanii. Urszula jest zaprzeczeniem "żony Polaka konserwatysty". Pilotuje samoloty bojowe, służy w wojsku, jest bardzo aktywną i energiczną kobietą - mówi nam inny znajomy Hołowni, jeden z jego byłych współpracowników.
Wśród osób, które dołączą do drużyny Hołowni będzie Michał Kobosko, który według naszych nieoficjalnych informacji może zostać szefem kampanii. Kobosko to były dziennikarz m.in. "Gazety Wyborczej" i "Newsweeka", był również redaktorem naczelnym "Dziennika" i "Dziennika Gazety Prawnej", a ostatnio szef think-thanku Atlantic Council, z którym niedawno się rozstał. - Chciałbym bardzo serdecznie podziękować wszystkim partnerom, koleżankom i kolegom, z którymi miałem przyjemność współpracować i prowadzić projekty przez ostatnie sześć lat. Tematyka międzynarodowa i transatlantycka, kwestie bezpieczeństwa i obrony pozostaną mi bliskie - napisał na pożegnanie na Facebooku.