TVN24: Karczewski pełnił płatne dyżury, gdy był na bezpłatnym urlopie. Zarobił 400 tys. zł w 6 lat

Według portalu tvn24.pl, Stanisław Karczewski w latach 2009-2015 r. zarobił 400 tys. zł w szpitalu w Nowym Mieście. Jako senator i wicemarszałek Senatu przebywał wtedy na urlopie bezpłatnym. Mimo to pełnił dyżury w oparciu umowę cywilno-prawną. Karczewski: Działałem w przekonaniu, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem.

Stanisław Karczewski uzyskał mandat senatora w 2005 r. Po tym zrezygnował z pracy w szpitalu w Nowym Mieście, ale wkrótce powrócił do pracy w formie wolontariatu. Z umowy z dyrektorem szpitala wynika, że mógł pełnić w placówce dyżury i pracować jako ordynator oddziału. Dzięki wolontariatowi nie stracił prawa do wykonywania zawodu.

Jednak w lutym 2009 r. Stanisław Karczewski podpisał dwa inne dokumenty: kolejną umowę o wolontariacie, która tym razem nie obejmowała dyżurów, a także umowę o dzieło dotyczącą dyżurów i wezwań do szpitala. "Określa ona stawki za pracę: 65 zł za godzinę w niedzielę, święta i w porze nocnej, 50 zł w dni robocze i 15 zł za godzinę 'pozostawania w gotowości'" - czytamy w tvn24.pl.

Dyrektor szpitala: To "byłoby obchodzeniem prawa"

Senator Karczewski, choć był na bezpłatnym urlopie, miał płatne dyżury. W 2011 r. Karczewski został wicemarszałkiem. 11 października zwrócił się do Tomasza Skury, dyrektora szpitala w Nowym Mieście, z prośbą o dalszą pracę na bezpłatnych dyżurach. Jak podaje portal, dyrektor stwierdził, że podpisanie umowy cywilnoprawnej z Karczewskim, który - choć na urlopie bezpłatnym - jest zatrudniony w szpitalu, "byłoby obchodzeniem prawa".

23 listopada znowu prosił dyrektora o współpracę z placówką. Dyrektor Skura poinformował, że odpowie Karczewskiemu po wydaniu opinii głównego Inspektoratu Pracy, pytanie trafiło też do Ministerstwa Zdrowia. 30 grudnia 2011 r. resort odpowiedział, powołując się na "wielokrotnie wyrażane stanowisko Sądu Najwyższego". Stwierdził, że "lekarz przebywający na urlopie bezpłatnym z powodu sprawowanego przez niego mandatu senatora, nie może, celem udzielania świadczeń zdrowotnych na innej podstawie, zawrzeć umowy cywilnoprawnej z tym samym pracodawcą". Taką sytuację za niedopuszczalną uznał też Główny Inspektor Pracy.

Dwie opinie w tej sprawie przedstawiła też Kancelaria Senatu. Z pierwszej wynika, że można łączyć pensję wicemarszałka z wynagrodzeniem za dyżury. W drugiej kancelaria stwierdziła, że przepisy "dopuszczają wykonywanie w ramach wolontariatu obowiązków lekarza". 

>>> Krzysztof Brejza: PiS doprowadził służbę zdrowia do agonii

Zobacz wideo

12 grudnia 2011 r. Karczewski podpisał porozumienie o wolontariacie oraz umowę o dzieło. Tomasz Skura, obecnie prezes Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu, w rozmowie tvn24.pl stwierdził, że choć opinie resortu zdrowia były negatywne, to na korzyść Karczewskiego przemawiały opinie Senatu.

Stanisław Karczewski zarobił 400 tys. w szpitalu

Według prawnika Artura Rycaka, stosunek pracy zachodził, więc Karczewski nie mógł pracować w trakcie urlopu. Ponadto według niego prawo nie pozwala, by lekarz wykonywał zawód na postawie umowy o dzieło.

Łącznie, jak wynika z dokumentów w szpitalu, w latach 2009-2015 r. Karczewski w szpitalu zarobił 400 tys. zł. W 2016 r. po zostaniu marszałkiem Senatu, Karczewski wrócił jedynie do wykonywania nieodpłatnych czynności leczniczych.

Karczewski: Działałem w przekonaniu, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem

- Działałem w pełnym przekonaniu, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem. Decyzje o mojej aktywności były starannie konsultowane z prawnikami z kancelarii Senatu i nie znaleziono przeszkód prawnych, bym mógł pracować - tłumaczy w rozmowie z tvn.24.pl Karczewski. - Radziłem się też ówczesnego wiceministra zdrowia, który też poza pracą w ministerstwie wykonywał zawód lekarza i nie stanowiło to żadnego problemu - dodaje.

Więcej o: