Wojewoda przekonywał, że obrona klimatu prowadzi do kanibalizmu. Został szefem komisji spraw zagranicznych

Jeszcze w połowie września Zbigniew Rau był wojewodą łódzkim i kandydatem do Sejmu. W swojej kampanii przekonywał, że należy bronić Polski przed rewolucją obyczajową, która prowadzi m.in. do legalizacji zoofilii, pedofilii i kanibalizmu.

O wojewodzie łódzkim zrobiło się głośno w drugiej połowie 2018 roku, kiedy spodziewano się, że wygasi on mandat prezydentki Łodzi Hanny Zdanowskiej. W odpowiedzi komitet Zdanowskiej złożył wniosek o odwołanie Raua, bo ten ich zdaniem zachował się "jak działacz partyjny" i "angażował się w kampanię wyborczą". Ostatecznie Zdanowska otrzymała ponad 70 proc. głosów i mandat społeczny tak silny, że PiS nie zaryzykowało odwołania prezydentki. 

Legalizacja zoofilii, pedofilii i kanibalizmu

Rok później Rau został kandydatem PiS w wyborach do Sejmu. Jak przypomina Oko.press, reklamował się m.in. promowanym wpisem na Facebooku, w którym opowiadał się przeciwko "ideologii LGBT" oraz "cywilizacji śmierci". Ale to nie wszystko - ówczesny wojewoda wymieniał, "do czego doszła Europa kilkadziesiąt lat po rozpoczęciu rewolucji obyczajowej w roku 1968": 

  • Legalizacji zoofilii;
  • Eutanazji najsłabszych, najstarszych i schorowanych;
  • Postulatów legalizacji aborcji do końca ciąży;
  • Postulatów legalizacji pedofilii.
Ostatnio jeden ze szwedzkich naukowców zgłosił nawet potrzebę rozważenia legalizacji... kanibalizmu. Tak, pod płaszczykiem obrony klimatu, chce się zredukować człowieka już nie tylko do zabawki seksualnej, ale zwykłego posiłku

- napisał Zbigniew Rau. Dodał, że dla "rzeczników nowoczesności nie ma żadnych świętości", a Prawo i Sprawiedliwości "jest ostatnią barierą, jaka chroni nas i nasze rodziny przed chaosem, który chce nam zafundować lewica". Wojewoda zadeklarował na koniec, że jego osobistym zobowiązaniem wobec wyborców jest "przygotowanie w przyszłym Sejmie założeń ustawy mającej przeciwdziałać seksualizacji dzieci".

Reklama - jak podaje Oko.press - dotarła co najmniej do 50 tys. osób (maksymalnie 100 tys.) i wydano na nią co najmniej tysiąc złotych (maksymalnie 5 tys. zł).

Przewodniczący ważnej komisji

Rau z drugiego miejsca na łódzkiej liście otrzymał niecałe 7 tysięcy głosów. Dla porównania, Piotr Gliński z pierwszego miejsca otrzymał ponad 43 tys. głosów, a Waldemar Buda z "trójki" - ponad 50 tys.  

Były wojewoda łódzki został przewodniczącym Komisji Spraw Zagranicznych. Razem z nim w prezydium komisji zasiadają też Paweł Kowal (KO), Arkadiusz Mularczyk (PiS), Przemysław Czarnecki (PiS) i Paweł Zalewski (KO). 

Więcej o: