W czwartek w "Wiadomościach" TVP został wyemitowany materiał na temat słów Marcina Kulaska, który stwierdził, że w stolicy nie da się utrzymać za 9 tys. zł miesięcznie. Poseł SLD w rozmowie z Interią narzekał również na brak aneksu kuchennego w domu poselskim.
Bartłomiej Graczak, autor materiału odniósł się również do wcześniejszych wypowiedzi polityków o podobnym wydźwięku. Przywołał słowa Elżbiety Bieńkowskiej, wicepremier w rządzie Donalda Tuska, która powiedziała, że "za 6 tys. zł pracuje złodziej albo idiota". Odniósł się również do Ryszarda Kalisza, który "na biedę nie może narzekać", bo na zdjęciach widać, jak wsiada do jaguara.
Kulasek nazwany został "przedstawicielem kawiorowej Lewicy", który, podobnie jak cała Lewica, "niezmiennie oderwany jest od realiów".
Autor materiału nie wspomniał jednak o obecnym ministrze nauki i szkolnictwa wyższego Jarosławie Gowinie, który stwierdził, że kiedy był w rządzie PO-PSL nie starczało mu pieniędzy na bieżące wydatki.
Miałem wtedy trójkę dzieci na utrzymaniu, studiowały. I słowo honoru - czasami nie starczało do pierwszego. I teraz sytuacja, w której minister - minister sprawiedliwości odpowiada za budżet dziesięciomiliardowy, minister nauki za budżet dwudziestomiliardowy - zamiast skupiać się na sprawach państwa, zastanawia się, jak dożyć do pierwszego, to nie jest sytuacja zdrowa z punktu widzenia państwa
- powiedział wówczas Gowin w rozmowie z Radiem ZET. Jak wynikało z oświadczenia majątkowego Jarosława Gowina za 2012 rok, pensja ministra sprawiedliwości wynosiła wówczas 14 tys. 520 zł brutto miesięcznie, czyli ok. 10 tys. zł "na rękę".
>>> Szłapka: Uważam, że Kurski jest propagandystą. Zobacz wideo: